Wiejskie zarośla, czyli przypadki szalonej Beatki
Jeżu...jakam skonana..tchu ja nie mam.
Wyrwałam razem ze łbami aborygenów trawska pod rabatkę ,co nigdy nie była uprawiana..no niby tylko ze 2m,ale mi aż piegi spadli,a wontrąba uszami wyszła..I wszystko w upale..se dup...ko opaliłam oczko Miałam przed wieczorkiem walczyć jeszcze z grzędą..z grządką pod cukinie,bo Szkodnik uznał,że może być,choć generalnie wolałby mięcho żryć.
Ech Ci faceci..

Nadal szukam robotnego kochanka,tylko jeszcze dodatkowo musiałby znosic moje fanaberie ogrodnicze czyli na mój okrzyk MUSZĘ GO MIEĆ !,w mig kupowałby mi upragnioną roślinę..Szkodnik tylko się martwi,że z Rambo się nie dogada..



pan zielonypan zielony

A tu kandydat na robotnego kochanka,tylko trza go pocałować..




Wizytowałam znajomych na działce, dopiero raczkuje jako działkowicz nie znajdujac u żony swej zrozumienia w swoich pasjach,ale od lat jest pasjonatem..




Piękne,co? I zuepłenie nie rozumiem,czemu gospodarz nie chciał mi dać ptaszka do ręki?jęzor


  PRZEJDŹ NA FORUM