Wiejski eksperyment Pat - czwarta wiosna na wsi
    Beatrice pisze:

    Ja też bym przyjechała bo urlop mam ....ale nie śmiem prosić o zaproszenie, bo gdzież Ty ulokujesz gości....no jakby co mogę spać w bawialni dziewczynek wesoły wesoły wesołyale od razu mówię jak się nie da to spokowesoły


To byś musiała spać ze mną, bo bawialnia jest jednocześnie pokojem dziennym i moją sypialnią lol Słuchajcie, wobec odzewu przekraczającego najśmielsze oczekiwania, pozwolę sobie za chwilę otworzyć osobny wątek dotyczący naszego spotkania, bo tu te informacje zginą, a widzę, że potrzebna jest logistyka jak przy konwencji partyjnej lol

Tymczasem wracając do ogrodu: Elu a może Ty swoim orlikom za dobrze robisz i dlatego idą w liście? Moje nie są dokarmiane i rosną w głębokim cieniu - sprawdziłam, że na słońcu rosnąć nie chcą, są marne, podsuszone i niekwitnące.

Ale żeby nie było tak dobrze, mam i ja porażki - zginął mi bezpowrotnie orlik żółty - wysiałam już nowe, ale zakwitną za dwa lata. Naparstnice też przepadły...odszczekuję teorię o ich wieloletnościpłacze W marcu wyglądało jeszcze, że będą żyć kolejny rok, ale był to łabędzi śpiew, gdyż wypuściły rachityczne listki i zdechły. Na szczęście nastąpił płodozmian i będą kwitnąć, te które wysiewałam rok temu:



A teraz pokazowy front i boki domu, poczynając od podwórka, na którym rządzi pies i auta, więc na super nasadzenia nie ma się co napinać, ale też i nie ma potrzeby, bo królują tam trzy białe piękności:

stary bez,

kalina od sąsiada, w tym roku w końcu wygrałam z mszycami i zakwitła jak należy, choć kwiaty są dość malutkie:



i Królowa Śniegu, Lykkefund...myślę, ze koło tysiąca pączków może mieć:



Jeśli pod bzem przejdziemy w lewą stronę i pokonamy zacinającą się furtkę to lądujemy w przedogródku - najpierw jego część szersza, podokienna z irysami i różami:

tak wygląda z okna kuchni:



a tak od środka:










a potem wąski pasek przydrożny, gdzie zaraz kwitnąć będą piwonie, a potem zacznie się festiwal róż - Fantin Latour zakulkowana nabrała jeszcze masy, choć nigdy mała nie była, a że to jedna z moich ulubionych róż, to już się cieszę na jej kwitnienie:



Niestety znowu wybija dzikimi pędami, ale tych już teraz nie zlikwiduję, bo tam się nawet wejść nie da, więc znowu będzie kwitła dwoma rodzajami kwiatów
aniołek

Na ścianie szaleje Veilchenblau, która 1,5 roku bidowała i nie rosła, ale po lekkim przesadzeniu ruszyła z kopyta:





Pod piwoniami siedzi malutka jeszcze Appleblossom i jakaś druga w podobnym klimacie (zapomniałam która to zawstydzony), ale w tym roku nie zakwitną - zaobserwowałam, że róże po posadzeniu w większośc potrzebują dwóch sezonów, żeby oswoić się z nowym miejscem, więc te mają jeszcze czas. A całość wygląda tak:



Dalej o miejsce z FL walczą floksy, które zakwitną zaraz po niej, a koniec wieńczy Doctor van der Fleet, który dzielnie wspina się po kratce, by za moment połączyć się z gwiazdą ogrodu - Dorothy Perkins:





  PRZEJDŹ NA FORUM