Moja wymarzona działeczka
Marylko rozumiem Cię bo sama miałam takie dylematy wiele lat temu. Moi Rodzice mieli dom z olbrzymim ogrodem oraz na dodatek 2 duże działki na Pracowniczych Ogródkach Działkowych. Moja Mama to z tych co im "kołek w płocie zakwitnie". Na działkach: maliny, truskawki, wszelkie warzywa łącznie z wczesnymi ziemniakami, drzewka owocowe i borówki amerykańskie. Przy domu piękny ogród z rododendronami, różami, bukszpanami, jaśminowcami i innymi krzewami ozdobnymi a także bylinami i jednorocznymi. Mama już w latach 60-tych kupowała wysyłkowo krzewy w znanych wówczas szkółkach poprzez adresy z Przyjaciółki. Miała niespożyte siły, energię i zapał a Jej ogród był przepiękny i stanowił głównego, cotygodniowego, darmowego dostawcę kwiatów do miejscowego kościoła. Aha! I było jeszcze dzierżawione 2 ha pola. I ten wulkan energii w wieku ok. 65-ciu lat zaczął poważnie chorować. I to tak, że 4, 5 wizyt w szpitalu na R-ce rocznie to stała się norma a po szpitalu 2 miesiące rekonwalescencji kompletnie bez sił. Tato przejął prowadzenie domu a my z siostrą i bratem przyjeżdżaliśmy co 2 tygodnie z zapasem mięs, pierogów, gołąbków itp do zamrażalnika, na porządki w domu (siostra), na ogrodach i w polu (ja i brat). Strasznie się rozpisałam, i nie będę dalej się rozwodzić ale powiem jedno - stare drzewa trzeba też przesadzać wtedy, gdy grozi im upadek z osuwiska czy skarpy grożącej zawaleniem.
Koniec końców, w pewnym momencie Mama zdała sobie sprawę z tego, że na dłuższą metę takie prowadzenie domu i ogrodów jest niemożliwe i po kilku latach naszego dojeżdżania Rodzice sprzedali swój dom, siostra swoje mieszkanie w bloku i 15 lat temu kupili wspólnie dom w mieście, gdzie Mama mieszka dotąd. Tato już niestety kilka lat nie żyje. A ile w tym czasie było pilnych wezwań karetki, ile czułej opieki i pomocy ze strony siostry i szwagra to tylko oni i Mama wiedzą dokładnie.
Marylko opisałam Ci moje rodzinne doświadczenia po to aby powiedzieć Ci, że bardzo dobrze rozumiem Twoje problemy i bardzo Ci współczuję tego rozdwojenia. Chcę Ci także dodać otuchy bo mam nadzieję, że rozwiążecie ten problem za wspólnym porozumieniem tak, żebyś mogła spać spokojnie i nie martwić się co tam u Mamy.
Ja, mając w pamięci nasze dylematy w stosunku do Rodziców, urządziłam sobie małe mieszkanie połączone z domem jedynej córki i "jako stare drzewo" przesadziłam się sama.


  PRZEJDŹ NA FORUM