Wiejski eksperyment Pat - czwarta wiosna na wsi
Cieszę się, że Wam się podoba - mnie teżbardzo szczęśliwy To znaczy cienista mi się podoba, choć rozsadzanie będzie konieczne, bo pod orlikami marnieją funkie i inne mniej ekspansywne gatunki, a przede wszystkim są pod nimi orlikowe siewki, na które co roku czekam, bo potrafią wykształcić zupełnie niespodziewane kolory. Przycięcia wymaga też poniemiecki bluszcz i dzika róża, które marniały w przyczajeniu kilkadziesiąt lat, a jak je odsłoniłam, to dostały takiego kopa, że pożerają wszystko...

A ziemia tam rzeczywiście dobra...mam swoje podejrzenia w tej kwestii, bo zasadniczo nie powinna, to jest miejsce pod drzewami, powinna być sucha glina...ale, tam są w tej chwili już ledwie widoczne cztery gigantyczne kamienie, wyglądające i ułożone trochę jak nagrobne: mam silne przeczucie, że właśnie nimi są. W moim rodzinnym ogrodzie najbujniej roślinność rosła pod starym jesionem, gdzie podobno była pochowana przedwojenna właścicielka, która zginęła podczas oblężenia Festung Breslau. Zatem całkiem możliwe, że ja też prowadzę uprawy na czyimś grobie, ale zupełnie mi to nie przeszkadza, przeciwnie, sama bym chciała być w tym ogrodzie pochowana i żeby mnie ktoś orlikami obsadził aniołek

Co do frontu, to dumna jestem nie tyle z oryginalności, co z tego, że mi wyszedł plan sprzed trzech lat: są wściekle rosnące róże, są piwonie, floksy i irysy, czyli przynajmniej na tym małym spłachetku udało mi się osiągnąć efekt ogrodu angielskiego aniołek


  PRZEJDŹ NA FORUM