Rozmowy przy kawie (12)
Iwonko! U nas też lało i mało było, a też zaliczylibyśmy grad poruszony Ale też przez cały dzień było wręcz gorąco. A po ulewie znacznie się oziębiło.
Bogusiu! A ja kilkakrotnie byłam drużynową zuchów na obozach, potem wychowawcą na koloniach i kilkukrotnie jako opiekun na wycieczkach szkolnych. Prawda jest jednak taka, że do tego trzeba mieć przygotowanie, by móc zainteresować szarańczę, zając ją zabawę, umieć nad nimi zapanować itp. W harcerstwie przeszłam jednak niezłą szkołę. No i mam belferskie geny i to nie tylko w jednym pokoleniu bardzo szczęśliwy Zresztą, by móc nauczać, w tym na uczelni skończyłam podyplomowe studia pedagogiczne. To był też taki mały ukłon w stronę rodziców-nauczycieli z powołania wesoły
Wiem, bo byłam na rowerze i następnym razem w taki ziąb wezmę sobie koszulkę termiczną. Choć przyznam, że jak wracałam, a wówczas niestety niemal 4 km jest pod górkę to bynajmniej zimno mi nie było eh Dziś mi już znacznie lepiej poszło i tylko pod jedna górką zdechłam, ale już byłam tuż tuż bardzo szczęśliwy Cóż, jazda w górach na rowerze, to nie to przelewki. Ważne jednak, że kondycja rośnie bardzo szczęśliwy A dziś wybrałam między drzemką, a rowerem, bo zanim się wybrałam oczka mi się lepiły na całego.


  PRZEJDŹ NA FORUM