Wiejski eksperyment Pat - czwarta wiosna na wsi
Aniu Jak jeszcze trochę poćwiczysz, to Cię za próg nie wpuszczę, bo mnie zazdrość zeżre, żeś taka piękna i szczupła lol Termin spotkania jest uzależniony od terminu przyjazdu Iwonki, zatem będzie znany, gdy Iwonka się określi z przyjazdem, ale możesz czuć się zaproszona aniołek

Dziś dzień drugi naszego pobytu w małym baśniowym domku, a głównie poza nim, ponieważ pojechaliśmy do arboretum w Rogowie - wybrałam ten cel wycieczki zupełnie w ciemno, szukając w internecie, co jest ciekawego do zobaczenia w okolicy, ale trafiłam idealnie. Arboretum jest przepiękne - mnie podobało się bardziej niż nasze dolnośląskie w Wojsławicach, gdyż wygląda bardziej naturalnie - jak wielki las, w którym całkowicie przypadkowo rosną setki oryginalnych drzew i krzewów.

Kwitnienie magnolii, z którego arboretum jest znane, dobiegło już prawie końca:





Za to trafiliśmy na pełnie kwitnienia rH:








Kwiaty można było zobaczyć nie tylko na krzewach, ale i na bylinach - bardzo podobało mi się dyskretne podsadzanie krzewów i drzew różnorodnymi, często rzadkimi bylinami i przepiękne alpinarium nad stawami:









To miejsce przypadło też najbardziej do gustu dziewczynkom ze względu na labirynt ścieżek, po których można się było ganiaćaniołek







Ale najbardziej imponujące były drzewa - multum klonów wszystkich odmian, rzadko spotykane odmiany drzew parkowych:










Jako, że w tym roku stawiam w swoim ogrodzie właśnie na drzewa i krzewy usiłowałam zapamiętać jak najwięcej nazw i na bieżąco planować, jakby tu całe arboretum przenieść na własny grunt bardzo szczęśliwy Bardzo pomocne było to, że większość okazów była nie tylko podpisana nazwą gatunkową, ale podany był także rok sadzenia, dzięki czemu można było zobaczyć, jak dany okaz będzie wyglądać po 10, 20, 30 czy większej liczbie lat.

A przy samym wyjściu na kompulsywnych zakupowiczów czekał nieźle zaopatrzony sklep...już miałam w ręku potężnego grujecznika, ale przypomniałam sobie, ile dobra czekało do zapakowania do auta w Basi ogrodzie i w zamian za grujecznik musiałabym zostawić któreś dziecko, więc z żalem musiałam go zostawić zawstydzony

Po drodze powrotnej zajechaliśmy jeszcze do bardzo urokliwego muzeum kolei wąskotorowej, które R. i dziewczynki porwało znacznie bardziej niż arboretum, niestety zdjęć brak, gdyż bezmyślnie oddałam aparat R., a ten powiesił go sobie na szyi...i zapomniał o nimdiabeł Na szczęście Boguś o zdjęciach pamiętał, więc zobaczycie je u Basi aniołek

Po intensywnym pieszym wysiłku w arboretum wieczorne zwiedzanie Łodzi już sobie odpuściliśmy, bo leżaki i grill ciągnęły z magnetyczną siłą lol, ale nadrobiliśmy to kolejnego, niestety już ostatniego dnia pobytu, o którym będzie wkrótce aniołek


  PRZEJDŹ NA FORUM