Rozmowy przy kawie (12)
O raju! Ależ u mnie pizga! I zimno! Niby spomiędzy chmur wystaje słonko, ale nie chce się na dwór.

A mój małż miał o poranku niedzielny napad pracowitości i wysprzątał "nasz" chodnik wzdłuż ulicy oraz zreperował płot, który nam uszkodzili robotnicy podcinający trzy dni temu konary w drzewach przy ulicy. Zostawili obcięte gałęzie na trawniku u sąsiada, a nam złamali dwie sztachety i pojechali sobie, zapewne bardzo zadowoleni z własnej pracy.
A wczoraj jeszcze przyszedł facet z kosą spalinową i skosił trawę na zewnątrz naszego płotu. I wszystko byłoby OK gdyby nie to, że cała ta skoszona trawa wylądowała na chodniku i częściowo na jezdni. No więc małż to posprzątał i stwierdził, że on bardzo dziękuje za koszenie tego fragmentu trawnika. Sami będziemy kosić, bo mniej nas to będzie nerwów kosztowało i mniej pracy. Kosiarka skosi i pozbiera i nie trzeba będzie wygrabiać, zamiatać, ładować na taczki i wywozić. Nie mówiąc już o tym, że kosiarka lepiej i równiej kosi niż taka kosa.
Czy tacy najęci pracownicy nie mogliby troszeczkę myśleć????

A ja dziś mam dzień lenia i nicnierobienia! Nie lubię wiatru, więc siedzę w domku. I czekam na relację Basi i Pat! Ze zdjęciami koniecznie!


  PRZEJDŹ NA FORUM