Wiejski eksperyment Pat - czwarta wiosna na wsi
A wiesz, czego się dowiedziałam, od pana Łukasza Łuczaja? Ponoć perz zanika po kilku latach koszenia, bo to gatunek polny. I potwierdzają to opinie innych ludzi, tzn. że po paru latach koszenia trawnika nie mają już problemów z perzem. Może jego kłącza się wyczerpują przy takim traktowaniu?

Tak! Potwierdzam, i to wcale nie po kilku latach, a juz po roku-dwóch. Perz najpierw odbija po skoszeniu, potem znow odbija, ale nie potrafi krzewić sie tak jak trawa i w końcu kłącza giną, bo nie są odżywiane przez liście. Jednak tym rządzi jedna zasada - musi byc naprawdę często koszone. Jesli kosi nie rzadziej niz raz w tygodniu, to po jednym sezonie zostaje juz tylko trawa. Dwuliscienne chwasty giną i perz też. Spawdzone na moim ugorze, gdzie królują olbrzymie marchewniki, szczawie końskie, podagryczniki, perz, pokrzywa i co tam jeszcze... diabeł Po jednym sezonie systematycznego koszenia te wszystkie chwasty zniknęły.
Mało tego, nawet w miejscach, gdzie prawie nie było trawy, tylko same wysokie chwaściory, po sezonie koszenia pojawia sie trawka, bez siania jej ręka ludzką, sama sie zasiewa i dzieki koszeniu zageszcza się. Oczywiście prościej byloby zasiać, ale troche szkoda mi kasy i pracy, no bo przecież jesli w takie ściernisko dosieje nasiona trawy, to większośc nie wzejdzie, część zjedzą ptaki, więc w sumie szkoda pieniedzy i pracy. Trawę dosiewam tam, gdzie już chwast zginie i widac łyse placki, tam wzruszam lekko ziemię, sypie niezbyt gęsto, zagrabiam i podlewam konewką. I na tym koniec, bo więcej sie tym miejscem zwykle nie mam czasu interesować oczko

W związku z powyższym, szalenie podziwiam Cie, Pat, za taką metodę zakładania trawnika zdziwiony Ogrom pracy zdziwiony A efekt, choć jakościowo z pewnością lepszy (bo trawa gatunkowa, a nie samosiejka), to wizualnie chyba prawie taki sam pytajnik


  PRZEJDŹ NA FORUM