Rozmowy przy kawie (12)
Dobry wieczór. Cieszę się, że tawuła się spodobała. Ona ma dopiero trzecią wiosnę i w ubiegłym roku cięłam ją po kwitnieniu do wysokości płotka. Na wiosnę wyglądała przezabawnie, jak miotła - korpus krzaka nisko a nad nim cała masa cienkich gałązek. Ale odwdzięczyła się i za wiosenne cięcie korekcyjne i za biohumus.
Nie wiem co jest z tym zapachem tawuł. Z dzieciństwa pamiętam, że miały słodki zapach podobny do rzepaku. Moja nie pachnie a Ania pisze o kontrowersyjnym zapachu. Może to tak samo jak z bukszpanami, że jedne śmierdzą a inne nie.
Iwonko sąsiad jest chyba niezrównoważony psychiczne. Normalny człowiek nigdy by nie zrobił tego co on. Musisz ostro zareagować bo będzie się czuł bezkarnie a i tak wcześniej miałaś już problem z nim i jego
rozwalającym się płotem. Szkoda Twojej pracy i nerwów. Nie wiem dlaczego miałaś dzień świąteczny. Oświeć mnie proszę.
Margolciu miałam w ubiegłym roku kilka sztuk pomidorków koktajlowych w donicach 5-cio litrowych. Zostały mi sadzonki a nie miałam już miejsca na grządce. Wszystkie były z odmiany Koralik i wyrosły na ok. 1,5 metra i ładnie owocowały ale miałam problem z utrzymaniem ich w pionie. Nie mogłam dać im grubych podpórek bo przewracały się razem z donicą. Zastosowałam więc tyczki bambusowe takie 1,8 m. W jednej donicy były po trzy tyczki bo jedna nie utrzymywała ciężaru krzaka. Pomidorki ładnie trzymały pion ale cała konstrukcja niezbyt i przy silniejszym podmuchu doniczki przewracały się. W końcu ustawiłam je pod płotem przywiązałam prętów. To je zabezpieczyło. Niestety podlewać musiałam w każdy słoneczny czy ciepły dzień.
Aniu moim zdaniem optymizm, wewnętrzne zadowolenie i akceptacja siebie bardzo dobrze wpływają na wygląd kobiety. Można powiedzieć, że taka kobieta jest piękna począwszy od środka. Jestem zaciekawiona Twoim programem odnowy i popieram Twoje działania. Co Cię tak zmotywowało? Ja jestem z natury optymistką i uważam, że dopóki nie ma wojny, zdrowie nie strajkuje, mamy swoich bliskich, wystarcza nam pieniędzy na "życie" to wszystkie inne problemy można lepiej lub gorzej pokonać a radości i spokoju należy szukać we wszystkich najdrobniejszych rzeczach a każdy dzień należy starać się przeżyć tak jakby miał on być naszym ostatnim dniem.
Pat wyobrażam sobie jak się wystraszyłaś. Całe szczęście, że miałaś świetny refleks i dobre hamulce. Wielu ludziom takie spotkania kończą się mocno rozbitym samochodem. Mnie wraz z M. dwukrotnie zdarzyło się takie gwałtowne hamowanie raz przed spotkaniem z sarną a raz z dzikiem. M. był kierowcą ale to ja przez godzinę miałam zdrętwiałe ręce i nogi. Drogi stary kierowco nie wiesz o tym, że w kabinie nie przewozi się przedmiotów luzem? Dobrze, że butelka nie rozbiła Ci głowy albo szyby. Szczęśliwej drogi i cudnego spotkania!
Zuziu tegoroczny maj jest wyjątkowo piękny. Pogoda cudna i nawet dwa razy padało u mnie w nocy a nie w dzień. A ta zieleń, a te kwiaty, a te zapachy, a to hałaśliwe bzyczenie trzmieli i pszczół na kwitnących krzewach i drzewach owocowych. Jak dobrze jest móc to wszystko odczuwać.
Justynko a może to turkuć a nie nornice? One by Ci te pomidorki raczej wykopały niż zjadły. Mnie w ubiegłym roku szpaki poucinały kilka świeżo posadzonych roślinek. Ale nornice nie interesowały się nimi mimo, że często korytarze prowadziły między krzakami.
Misiu współczuję Ci tego przesadzania. Niestety często tym kończą się inwestycje i remonty wokół domu. Mam nadzieję, że wszystkie przesadzanie roślinki przyjmą się i obejdzie się bez strat.
Betinko oddaj choć jedną butelkę szkodnikowi. Tak się nie godzi, zrobiłaś Mu nadzieję tym zakupem i co teraz biedny ma myśleć?


  PRZEJDŹ NA FORUM