Rozmowy przy kawie (12)
Ech, o mały włos a na jutrzejszego grilla bym Basi dziczyznę przywiozładiabeł Na wyjeździe z miasta spłoszone sarnie cielę mi się rzuciło wprost pod kołazmieszany Zahamowałam z wizgiem aż piwo przez pół auta przeleciało (ocalało, Basiu bardzo szczęśliwy ) i chyba go nie puknęłam, bo nic nie słyszałam ani w lusterku nie widziałam, a wysiąść nie miałam jak...fatalny komunikacyjnie ten tydzień, przedwczoraj tir mnie prawie staranował wymuszając pierwszeństwo, a wczoraj to samo usiłował zrobić busiarz...do trzech razy sztuka, jutro zatem prowadzi R.taki dziwny


  PRZEJDŹ NA FORUM