Trochę mam zaległości przez wyjazd na wiochę, więc fotki będą z ostatnich trzech chyba dni. Pięknie się wszystko zazieleniło po ostatnim deszczu a i kolorów przybywa. Niestety ślimaków też. W. tłucze je mechanicznie, ale niestety tego jest tyle, że musiałby to chyba robić 24 godziny non-stop. Najwięcej jest na paprociach języcznikach. No, ale jakieś miłe akcenty. Zaczynają kwitnąc niskie irysy


I wczorajszy nabytek 

Kaliny też już się obsypały kwiatami, nie kwitnie jeszcze sztywnolistna





Glicynia


Chwilka z tulipanami





Szachownice w dwóch odmianach, chyba jeszcze nie pokazywanych


Kwasoluby. Ta żółta azalia dziś już ma pąki częściowo rozwinięte.



Teraz kącik ciekawostek. To pierwsze do identyfikacji, bo za Chiny nie wiem, co to.




Kilka zdjęć tradycyjnych takichtamów:









Na zakończenie widoczki ogólne, fragmenty ogrodu te same, co zwykle. Choć rabatę południową (tam, gdzie na jednym krańcu rosną kwasoluby) cyknęłam z drugiego końca, bo powstał na niej interesujący miks kolorów i faktur





Z rzeczy niesympatycznych, poza inwazją ślimaczą, mam kolejnego jałowca do odstrzału z powodu rdzy gruszy. Już dwa jałowce poszły do spalenia, nie mówiąc o gruszach, których nie mam już ani jednej. Jest trochę mszyc na różach i na jednej są ślady ataku nimułki różanej. Rozsiał się okropnie chmiel, wobec tego zakupiliśmy round'up w żelu do mazania. Jutro chyba dzień chemiczny...
|