Moja namiastka ogródeczka
Witam.Pozdrawiam .Dziękuję za pamięć .niestety ale wszystko się pokomplikowało.Brat będzie miał wszczepiony defibrylator 19 maja.Ale nie wiem co będzie z wyjazdem.Nie pisałam ale mam jeszcze rodziców nie wymagają codziennej pomocy ale wizyty u lekarzy ,rady jak coś boli coś się dzieje,zakupy ,większe porządki to my z mężem .Jest to dwóch staruszków.Było wszystko w porządku pozwolili nawet mojej mamie 91-latce z wszczepionym rozrusznikiem i innymi choróbskami na wyjazd z nami do brata.Mama koniecznie chciała jechać wiecie, jak to mama.Jeszcze 16 kwietnia było wszystko OK .I nagle przez głupi przypadek,niepotrzebny telefon(za dużo opisywania)doznała bardzo dużego szoku i nagle coś się zaczęło dziać podskoczył puls do 100 a nawet więcej.Nie pomaga(po konsultacji z lekarzem)nawet dodatkowa dawka Biosotalu.EKG wyszło źle lekarz twierdzi że są jakieś boczne migotania serca trzeba będzie robić kardiowersję ,mama nie chce się zgodzić.Na dodatek podniosły się ponownie enzymy wątrobowe,OB,no i TSH .Wszystko się pokiełbasiło jestem na rozdrożu bo nie wiadomo komu pomóc tym bardziej że nie mam z kim samej zostawić mamę.Tata jeszcze sprawny ale nie nadaje się na opiekuna..Podejrzewam że to wszystko u mamy to stres ale jak ją uspokoić jak lekarz już powiedział mamie że możemy zapomnieć o wyjeździe.U brata z tym lepiej że go wożą i odwożą transportem z kliniki.Zabieg będzie 19 i jak wszystko będzie ok to na następny dzień wypisują do domu.Możliwe że możne załatwia mu jakąś opiekunkę a ja jak już u mamy się unormuje to pojadę chociaż na tydzień.Tak że na razie siedzę w domu nawet nie mam ochoty zajrzeć na działkę.Kurcze jak to w mig wszystko może się pokiełbasić.Przepraszam że się użalam ale nie mam za bardzo komu sie wyżalić.


  PRZEJDŹ NA FORUM