uff, posadziłam zakupy, jedyne powazne bylinowe w tym roku:
i już plecy czuję...na szczęście są na tyle uprzejme, że dają sygnał ostrzegawczy, a ja już nie ryzykuję przeciągania struny. W związku z tym, choć chwasty wybujałe po deszczu łypały do mnie wymowne, posłałam im buziaka obiecując, ze spotkamy się wkrótce i wróciłam do domu Zdjęcia mam ale sprzed deszczu, więc w jeden dzień straciły aktualność, bo teraz wszystko wybuchło zielenią. Niemniej pokażę i tak
ambrowiec, podlewany z oddaniem w czasach suszy wygląda na to, że się przyjął (wygląda na żywo, bo na zdjęciu wygląda jak suchar )
Dopełnił mi szereg z pęcherznicami i jarzębem szwedzkim:
i teraz tylko cierpliwości trzeba i czekania aż to wszytko urośnie i zasłoni mnie od baru, który centralnie po drugiej stronie szosy pracowicie przygotowuje do otwarcia nowy nabywca
Że urośnie to już wiem, porównując wzrosty krzewów sadzonych w pierwszym roku. Tak wygląda kalina sadzona jako ledwo widoczny mikrusek:
Tak dereń sadzony z patyka (inny też z patyka będzie kwitł!):
a tak patyczek od Małgosi - jeden pierwszy jaki dostałam od forumowych przyjaciół
i będzie kwitł!:
Żyje też, choć nadal w donicy, kasztanowiec od Bei - w tym roku w końcu dostanie stałą, godną siebie miejscówkę:
Takie tamy rosną wszystkie nawet funkie nie niepokojone przez ślimaki....dziwna sprawa, popadało, a ich nadal nie ma...jakieś niedobitki tylko w chaszczach znajduję...czyżby się poddały?
I dziś odkryłam pierwszy różany pączek...co ciekawe zupełnie nieoczekiwanie na Rosannie, choć typowałam Dorotkę Ale Dorotka jeszcze walczy o rekord świata w pokryciu dostępnych podpór, więc pewnie nie ma czasu na wykształcanie pączków:
Odkryłam też, że jedyny clematis, którego udało mi się nie zamordować, zebrał się w sobie i będzie całkiem obficie kwitł zaplątany w różę:
Apropos róż, czy nawóz do nich moge potraktować jako uniwersalny i sypać, gdzie się da? Odkryłam spore zapasy wynikłe z kompulsyjnego kupowania kolejnych opakowań w przekonaniu, że poprzednie lada moment się skończy
Zdjęcia bardziej aktualne może jutro, ale nie obiecuję, bo zaczynamy triduum urodzin Sary Ekscytacja w domu sięga zenitu, jutro pieczemy tort i przyjeżdża babcia,a pojutrze imprezka w całości zdominowana przez motywy z "Krainy Lodu" |