Fragment planety Ziemia
    Syringa pisze:


    Małż wczoraj przyjechał późno, ja już byłam po prysznicu i w piżamie, mówię , że jestem zmęczona i już idę spać, tym bardziej,że jutro jest tez dzień pracowity i on też powinien sie położyć - a on jeszcze jakies (marne) filmidło zaczął oglądać diabeł Wkurzył mnie, oj wkurzył.
    O 7-ej, gdy jajuz byłam od pół godziny na nogach, zadzwonił budzik w jego telefonie... Gdybym była naiwna pomyslałabym, że może stał się cud i przejął się tym,że jest dużo pracy, że trzeba pomóc żonie, że trzeba zdążyć i dlatego nastawił budzik... Nie jestem naiwna i miałam rację, ten alarm to on nie włączył, tylko zapomniał wyłączyć oczywiście, w jego modelu telefonu nie ma precyzyjnego programowania alarmu (miał super-hiper telefon, ale usiadł na nim w taki sposób,że pękł, a potem goupuściłi całkiem sie rozpadł), więc wpisuje sobie na stałe,żeby w tygodniu go budził do pracy. Te męskie zwłoki jeszcze leżą w wyrze! Och, jak on mnie czasem wkurza pan zielony



Skąd ja to znam... pojechałam do dentysty, rodzina miała w tym czasie ogarnąć sypialnio-salon, a R. dodatkowo obrać ziemniaki...wracam o 11.30 ogarnięte jest z grubsza łapkami 7-latki a jej ojciec leży w wyrze i chrapie dokładnie w tej samej pozycji, w jakiej tkwił jak go zostawiałamdiabeł I tak jest co tydzień...wraca z pieśnią na ustach i informacją, że w sobotę od 6 rano będzie nadrabiać zaległości, po czym jak się budzę w nocy to widzę, że nad filmami i piwem siedzi, a potem rano nie sposób go obudzić....nic to, w zamian potem pojawiają się czasem wyrzuty sumienia i nadrabia roboty bardzo szczęśliwy


  PRZEJDŹ NA FORUM