Rozmowy przy kawie (11)
Dzień dobry! Prawie nic mnie nie boli, bedę żyć! I może otworzę praktykę felczerską u nas na odludziubardzo szczęśliwy Janeczko pójdę do lekarza mimo ozdrowienia, ale w weekend nie mam za bardzo gdzie, poza tym nie chcę się bawić w rozległą diagnostykę, bo zwyczajnie nie mam ku temu warunków, o ile jeszcze z dziećmi mogę chodzić po lekarzach, to wszelkie USg, gastroskopie czy szpitale wymagają starannie zaplanowanej logistyki, wyżebrania urlopu przez R. i takie tam...

Iwonko a może młoda w ten sposób wkracza w dorosłość? Bolesny dla matki ale wcale nie taki rzadki...myśmy trzy też bardzo kontestowały własną rodzicielkę wchodząc w dorosłe życie i wiele córek, które znam takoż - czasem nie można się odpępnić od rodziny wyjściowej inaczej niż przez wielkie 'bum'zawstydzony Ale, również z obserwacji i własnego doświadczenia wiem, że to chwilowe i szacunek i zrozumienie własnej matki wraca, najpóźniej gdy człowiek sam ma dzieci i zaczyna rozumieć, jak trudną i nie zawsze wdzięczną pracą jest wychowanie potomstwa aniołek

No to stawiam kawę, sama łyknę troszkę zaprawionej siemieniem lnianym i mykam do dentysty - miłego dnia, pogoda przepiękna, więc pewnie zaraz wszyscy znikniecie w ogrodachaniołek


  PRZEJDŹ NA FORUM