Przydomowa hodowla drobiu
Z naszych doświadczeń
Jakiś czas temu, tak ze 2 tygodnie, Burek schwytał kurkę i mimo, że już ją mocno trzymał, to udało mi się cudem rozewrzeć mu zębiska i uwolnić tę biedotę.
Była wtedy straszna wichura i nie mogłam zamknąć furtki od wybiegu, położyłam więc kurkę na chwilę na ziemi, uporałam się z furtką i chciałam obejrzeć, co jej stało, ale tymczasem ona uciekła. Przemierzyła ze 30 m wzdłuż ogrodzenia i ukryła się w krzakach - stwierdziłam więc, że nie jest z nią źle.
Jak tylko ten pierwszy strach minął, kurka zachowywała się normalne, jadła, piła, wybiegała ochoczo wraz z innymi kurkami na pole za kurzą zagrodą, a na noc wskakiwała na grzędę.

Od paru dni jednak zauważyliśmy, że kurka ma asymetryczną sylwetkę. Myśleliśmy, że to coś ze skrzydłem, że opada ono w dół, może jest zwichnięte, czy co.

Wczoraj zauważyłam, że kurka bezgłośnie otwiera dziób; przy bliższych oględzinach okazało się, że wcale nie bezgłośnie, tylko oddechowi towarzyszy dziwny dźwięk, jakby lekkie charczenie.
Pobiegłam po R. i wzięliśmy kurkę na bliższe oględziny. Pogmeraliśmy jej w piórkach i okazało się, że po lewej stronie klatki piersiowej ma spore wybrzuszenie, miękko poddające się uciskowi, jakby balon z powietrzem, czy może z płynem. Wydawało mi się, że przy pierwszym uciśnięciu tego balona z dziobka kurki wydostało się trochę płynu. Ale mogło mi się to tylko wydawać, a potem się już nie powtórzyło.

Nie wiem, czy to jest jakaś odma czy inne cholerstwo? Czy ta kurka może przeżyć? Czy możemy jej jakoś po chłopsku pomóc? Nie pojadę z nią do lecznicy, bo tu się nikt drobiem nie zajmuje i w dodatku chyba by mnie śmiechem zabili... już i tak jako jedyna we wsi szczepię i odrobaczam koty.

Dodam, że kurka jest motorycznie w dobrej kondycji, wskakuje na grzędę na noc, wybiega rano przez drzwiczki z innymi kurkami, a i grzebyczek ma tylko trochę przekrzywiony i jest on czerwony. Gdyby była jakaś infekcja, stan zapalny, to byłoby to od razu widać po bladym i zwiotczałym grzebyczku i ogólnym zachowaniu.
A tymczasem przecież sporo czasu już minęło, a kurka zachowuje się normalnie. Oczywiście na wybiegu izoluje się i stroni od reszty stadka, ale wiadomo - jest inna i pozostałe kurki dają jej to odczuć. Malowany ptak.

Dziś rano żwawo wyskoczyła z kurnika na wybieg, wygląda dobrze i nie widać absolutnie, żeby cierpiała. No cóż, zobaczymy jak będzie.
Może przeżyje i będzie taką kurką z orzeczeniem o niepełnosprawności? A może ten balon się wchłonie?


  PRZEJDŹ NA FORUM