Kiedy zakwitną piwonie |
Dziewczyny, witam wieczorkiem! Elu zrobię zdjęcia następnym razem, bo mam tylko zadołowane te piwoniowe kłącza, także dam radę. Anitko, nie przejmuj się, to przez ten tytuł. Basiu, przestawiam te regaliki codziennie inna stroną, bo w mieszkaniu oczywiście za ciepło i siewki się wyciągają, mam nadzieję, że jakoś przeżyją do czasu wysadzania. Nie wspominając już, jak to reprezentacyjnie wygląda w pokoju dziennym. Aniu, już zazdroszczę słupków okładanych kamieniem. Wczoraj nakopaliśmy się porządnie, M to chyba kilka ton gliny przekopał. Bo robimy teraz tak: tam, gdzie chcemy coś posadzić, to mój dzielny M przekopuje na tzw. dwa sztychy, i tę darń łąkową (perze, mniszki i pozostałe radosne towarzystwo) układa na samym dole, a to przywala glina, która wcześniej była na spodzie. Z nadzieją, że towarzystwo zgnije. Rozluźnia mi też glinę piachem i żwirem. Przez połowę czasu znów robiłam to, czego w planach nie było, a co okazało się konieczne. Jak się wkurzyłam na nornicę, która mi wyryła korytarz centralnie pod piwonią krzewiastą, a jeszcze w środku sobie spiżarnię z kłączami zrobiła!!! Nic dziwnego, że piwonia wygląda marnie i nic jej nie przyrosło A odkryłam to, jak wyrywałam zimowe chwasty, które wyrosły zaraz przy niej. Przy okazji niestety uszkodziłam jej 4 nowe pędy, więc znów nie będzie przyrostu! No żesz kurdeeee.......... Gryzoń podgryzł jej już istniejące pędy i kłączą pewnie też i nawet nie chcę wiedzieć, jakim cudem ta piwonia w ogóle wypuszcza jakieś listki. Już bardziej nie chcę przy niej kopać. Napchałam kociego futra do tych korytarzy, ale za dużo go nie miałam. |