Ogród w dolinie - matrix
Z Okusia Elu był straszny włóczykij i jak go przygarnęłam to tylko patrzył, gdzie by tu się przecisnąć i już go nie było smutny A jak biegłam za nim, to za nic nie chciał wracać. Wiatr w uszach i już nikogo nie słuchał oczko W końcu jednak jak widział, że jestem totalnie wściekła, to kładł się pokornie i dawał złapać. Minęło 2 i pół roku, a ja i tak na spacerze nie puszczam go wolno. Boję się o niego, bo on zupełnie nic nie robi sobie z samochodów i zaraz biegnie na ulicę. A już jednego zwierzaka tak straciłam... A ogród koło domu, tylko wyjść, to wielka wygoda. Działkę, na której wybudowałam dom, mieliśmy dużo wcześniej, ale 20 km odległości, brak wody na działce skutkował tym, że poza drzewami i krzewami nic tam nie mieliśmy... Teraz bardzo sobie chwalę, bo nawet rano przed praca idę nacieszyć oczy. Ale jak się nie ma, co się lubi. Dobrze, że masz choć przydomowy - mały, ciasny, ale własny bardzo szczęśliwy


  PRZEJDŹ NA FORUM