Kiedy zakwitną piwonie
Obiecałam trzecią historię:
3) historię mrocznego folkloru

Oto i ona:
podczas odwiedzin działki dwa weekendy temu natknęłam się na coś czarnego futrzatego wystającego z kretowiska.
najpierw olałam sprawę, bo stwierdziłam w przelocie, że to na pewno kot dorwał kreta, ukatrupił i tak zostawił.

Ale później zaczęłam się przyglądać: nie widzę łapek, nie widzę ani kreciego pyska, ani kreciego ogonka...
No jak nic jest to czarny futrzasty ogonek!
Sierść zbyt miękka jak na psa, więc jest to koci ogonek.

No i deczko się wkur...am, że jakaś łajza dorwała biednego kota tylko po to, żeby mu uciąć ogonek i wsadzić u nas w kretowisko.

Jestem po antropologii kulturowej (etnografia, Malinowski i te sprawy) i o czarnych kotach i kogutach zabijanych i w podwalinie zamurowywanych to czytałam.
Ale z kocimi ogonkami to się w literaturze przedmiotu jeszcze nie spotkałam.

Czy znacie podobne przypadki???

Muszę dodać, że rok czy dwa temu znalazłam zakopaną na sztorc kurzą czy kogucią łapę koło naszej (nieużywanej na razie) studni. No pies jej w taki sposób nie zakopał.


  PRZEJDŹ NA FORUM