A ja wreszcie się dowlekłam. Dosłownie Założenie miałam na dziś takie: maksymalnie spinam się w pracy i wracam jak najszybciej, przebieram się i fruuu do ogrodu. Nawet nie zjadałam. Od 14.30 do 16.30 radośnie wycinałam, porządkowałam i choć to kropla w morzu potrzeb - dla duszy i ogrodu - jestem szczęśliwa i zadowolona. Słonko i niby na termometrze 6 stopni, ale było mi wręcz gorąco. Zestaw termoaktywny plus gruby polar o tej porze roku doskonale się sprawdza. Wycięłam 2 wielkie kępy miskantów. To był plan minimum. Ale także obcięłam 6 hortensji, clematisa Polish Spirit, bo wyglądał paskudnie przed domem i dobrych kilka róż, w tym Avalonki zaraz przy wejściu do domu. Postawiłam na estetykę, więc i nieco uporządkowałam główną rabatę bylinową. I dla wszystkich, którzy naśmiewali się, że PPD na pewno wyplewiła ranniki mam wiadomość Zanotowałam sukces Mały, ale jaki ogrodnik taki sukces. Mam JEDNEGO rannika Jak na dwa sadzenia łącznie jakiś 12 sztuk, to wynik mizerny, ale tym razem choć jeden się ostał |