Wiejski eksperyment Pat - czwarta wiosna na wsi
Basiu, we wrześniu posadzonkowałam posiadane egzemplarze - wybierasz zdrowe odnogi, możliwie bez pąków kwiatowych. Potem przez miesiąc podlewałam normalnie, a jak się ukorzeniły, to wraz ze starymi roślinami wyniosłam na górę domu (ok. 10 stopni i jasno). Do lutego podlewałam sporadycznie, raz na miesiąc lub rzadziej. Teraz wyrzuciłam te, które nie przetrwały, z przetrwałych (które przez zimę wypuściły długie, wiotkie pędy) obcięłam najbardziej rokujące pędy i ponownie posadzonkowałam - teraz trzymam je już na dole i normalnie podlewam, te na górze też podlewam częściej (raz na tydzień) i w kiwetniu mniej więcej, jak groźba przymrozków minie wysadzę do donic.

Wznowienie podlewania + delikatne zasilanie nawozami może co mocniejsze rośliny popędzić do kwitnięcia już przed wysadzeniem do gruntu, ale ja najwcześniejsze pąki obrywam, żeby roślina nabrała siły.


  PRZEJDŹ NA FORUM