Róże z mojej tabelki :)
3. ASTRID LINDGREN (Dream Sequence, Egon Schiele, Pouluf)
Róża parkowa, krzewiasta; floribunda
Hodowca: Poulsen (1991)
Strefa 4 (Help) lub 6 (Rosebook)


Tworzy u mnie krzew o wysokości około 2m, dobrze się rozrasta. Różane portale podają, że zawiązuje dekoracyjne owoce, u mnie jednak ich nie ma. Ale może to dlatego, że przez cały sezon na bieżąco usuwam przekwitłe kwiaty, a jesienią ostatnie kwiatostany ścinam do pożegnalnego przedzimowego bukietu.

Astrid Lindgren ma pędy sztywne, grube i dość drapieżnie kolczaste.
Jasnoróżowe kwiaty jesienią są dużo ciemniejsze; rozwijają się w pękach po kilka-kilkanaście sztuk.
Pojedynczy kwiat ma średnicę ok. 10cm i 9-16 płatków. Kwiaty rozwijają się powoli, pachną niezbyt mocno, delikatnie. Po otwarciu pokazują żółte pręciki, z czasem ciemniejące.
Liście są skórzaste, ciemne, lekko błyszczące.

Help podaje dla Astrid strefę USDA - 4, ale już Rosebook - 6. Z moich obserwacji jednak wynika, że raczej to pierwsze, bo nieźle zimuje. Zachowuje dużo liści przez całą zimę i są one ładne i zdrowe. Na przedwiośniu traci liście, ale na pędach wciąż sterczą na boki ogonki liściowe, jak patyczaki. I trzymają się dość mocno - dziś je obrywałam.
Zaczyna kwitnąć pod koniec czerwca, kwitnie bardzo obficie przez cały sezon aż do mrozów.

W wiosennym cięciu zalecane jest skrócenie pędów o ok. 1/3.

Jest to róża, która wzięła się w moim ogrodzie nie wiadomo skąd. Najpierw myślałam, że była tu już wcześniej, jednak nie mam jej na żadnym ze zdjęć z 2010 ani 2011 roku. Gdyby tu wtedy była, to niemożliwe, by nie znalazła się na żadnym ze zdjęć, bo jest to róża, która mnie prawdziwie zachwyca. Uwielbiam kształt i kolor jej kwiatów, jest dla mnie cała taka wzruszająca - swoją delikatnością, ale i siłą kwitnienia.
Udało mi się ją zindentyfikować dzięki różanemu blogowi Ani Ścigaj.

Jesienią 2012 posadziłam ją przy samej furteczce do kurek, żeby móc ją oglądać wielokrotnie każdego dnia. Dostała też pięknych sąsiadów do towarzystwa: powojniki (Julia Corevon, The President i Jackmanii), fioletowe niskie marcinki i chryzantemę skandynawską, a pod nóżki różę Aspirynkę.

Czas na zdjęcia. Najpierw 10 lipca 2012, jeszcze na starej różance.









2013, już po przesadzeniu na nowe miejsce. Pierwszy kwiat z 24 czerwca.





11-12 lipca











6 września





8 października





14 października







W kolejnym sezonie 2014 biegałam do niej z aparatem już 16 czerwca.



I jeszcze wciąż czerwiec...





Na dwóch kolejnych zdjęciach widać, że pierwsze kwitnienie jest dość nisko - zbyt krótko ją wtedy przycięłam wiosną. Ale widać też na drugim planie, jakie grube i długie pędy wypuściła do kolejnego kwitnienia!





19 września



I 11 listopada, już w towarzystwie chryzantemy skandynawskiej.




Kwiecień 2015. Chociaż ta róża ma sztywne pędy, nie nadające się do kulkowania, to udało mi się przygiąć jeden z nich i zablokować pod szczebelkiem drabinki - podpórki clematisów; zobaczymy, czy to się sprawdzi!



  PRZEJDŹ NA FORUM