Wiejski eksperyment Pat - czwarta wiosna na wsi |
Ale tłum miłych gości! tak wiem, wiem, to tylko ten pierwszy irysek na forum robił furorę Sam mnie zaskoczył, ale myślę, że to zasługa okrycia trawą, te które rosną w miejscu mniej zachwaszczonym dopiero łebki z ziemi wystawiają. Miodunki wszystkie mają pączki kwiatowe, coś im się pozajączkowało, bo zwykle kwitły wraz z fiołkami, a te jeszcze śpią...no ale skoro połowa moich róż puszcza nowe liście, to w sumie czemu nie? Krzewy cięłam sanitarnie, ale pęcherznice, tawuły, jaśminowce cięłam też od góry - bardziej mi zależy na zagęszczeniu niż kwitnięciu, a te dwa ostatnie są z patyczków i i tak by nie kwitły. Krzewuszkę jedną prześwietliłam, reszta przesadzana jesienią nieco podeschła od góry, więc z cięciem czekam, aż puści liście i będzie widać, co obumarło. Reztę wiechci na razie zostawiam w spokoju, bo kompletnie pozapominałam co gdzie rośnie - wycięłam tylko ewidentne odpady, czyli uschłe zeszłoroczne kwiaty...do topinambura muszę podejść z maczetą, bo suche pędy ma takie, że można z nich szałas zbudować Mam nadzieję do końca tygodnia wygrabić suche liście, póki R. w domu. Pielić też w zasadzie można, bo ziemia mięciutka, ale na to już czasu nie starczy. W marcu chciałabym poprzycinać róże oraz pokulkować te wybujałe...róże będę ciąć instynktownie - nie jestem w stanie spamiętać, która do jakiej kategorii należy Ale dobra wiadomość jest taka, że wygląda, że wszystkie przeżyły bez okrywania |