Piasek i Róże
Stanwell Perpetual, (Stanwell, Rosa spinosissima 'Stanwell Perpetual)

Hodowca: Lee of Bedfond Wielka Brytania przed 1834 rokiem.

Strefa USDA: 3

Zakwalifikowanie tej róży to dla mnie czarna magia. Z całą pewnością to róża historyczna. pan zielony
Znajdziecie przy jej opisach takie pojęcia jak Spinossima, Pimpinellifolia, róża szkocka, Damask Perpetual i Hybrid Spinosissima. Zupełnie nie wiem czym to się je i o co chodzi. Wychodzi tutaj moje rasowe dyletanctwo.

Stanwell rośnie zamaszyście i bałaganiarsko. Dorasta do...... tutaj też źródła nie wypowiadają się jednoznacznie. Jedne podają jej wysokość do 150 cm, inne do 2 metrów, a jeszcze inne do 2,5 metra.

Kwiaty spore ok. 8cm, pełne ale nie napakowane, w rozkwicie ćwierćrozetowe, lekko poczochrane ale nieziemsko pachnące. Dla mnie piękne i pełne romantyzmu. Płatki o delikatnej strukturze, przypominają najdoskonalsze jedwabie i muśliny. Są koloru delikatnego różu bielejące z czasem. Im chłodniej tym różowy pąs intensywniejszy. O zapachu jeszcze słówko, bo to dla niego warto ją mieć. Pachnie pysznie, owocowo, intensywnie i daleeeko.
Kwiat umiarkowanie odporny na warunki atmosferyczne. Mały deszczyk im nie szkodzi ale uporczywe i długotrwałe ulewy już tak.

Liście, drobniutkie, dziewięciolistkowe, matowe i wrażliwe na choroby grzybowe, przypominają liście akacji. Pędy suto okraszone cierniami.

Stanwell Perpetual to spiritus movens wszystkich Austinek. To właśnie ona natchnęła Dawida Austina do prób wyhodowania róż powtarzających kwitnienie o uroku starych róż historycznych.

Moja Stanwell zawitała u mnie wiosną 2013 jako jedna z pierwszych róż. Pochodzi, tak jak znakomita większość u mnie z Rozarium Ewy Jarmulak.
W pierwszym sezonie troszkę podrosła, troszkę pokwitła z naciskiem na troszkę. W ubiegłym sezonie podgoniła i w tej chwili ma już ponad metr. nie kwitła jakoś spektakularnie i mocno się pochorowała ale te kilka kwiatów wypełniało wieczorami zapachem cała Piaskownicę. Posadziłam ją tak jakoś nieszczęśliwie..... siedzi wciśnięta w kącie pomiędzy drewutnią i garażem, a do tego atakuje ją Ritausma. Kolejna do przesadzenia!
Teraz wiem, że ta róża jest stworzona by rosnąć jako soliter i to z kilku powodów. Po pierwsze: potrzebuje miejsca by rozwinąć swe skrzydła. Po drugie: potrzebuje powietrza by w zachować zdrowie. Po trzecie: sama w sobie jest piękna kiedy już te skrzydła rozwinie i nic nie musi tego piękna podkreślać. No i wiem już dlaczego Gertrude Jekkyl sadziła ją w grupach po 3. Pokrój ma rzeczywiście pozostawiający wiele do życzenia delikatnie rzecz ujmując. Choć mnie się akurat podoba. Ma niesamowicie plastyczne pędy..... przez co bym jej nie przewiesiła to będzie malowniczo zwisać. Choć te nowe pędy wydają się być już sztywniejsze.

Czy kupiłabym ją ponownie?
JA zdecydowanie tak! Dla zapachu i tych muślinowych, potarganych kwiatów. Ale jeśli ktoś dostaje palpitacji na widok plamek na liściach i nie ma dostatecznie dużo miejsca, żeby zapewnić jej przestrzeń to niech sobie tę różę daruje.



















  PRZEJDŹ NA FORUM