Rozmowy przy kawie (9)
Następna część moich zmagań na zsyłce.......

No jest wesoło i nawet z przygodami, bo do Jo przyjechała kuzynka, z mężem Ona się też Nim opiekuje i poinformowała mnie, że dzisiaj lekarz przyjdzie w odwiedziny, a Jo w tym czasie siedział sobie na kibelku, jak to nie usłyszy, a słuch to ma taki, że nie jeden może pozazdrościć i jak się nam z tego kibelka nie zerwie i przy nas jak nie wyrznie orła, że aż łokieć do krwi zdarł no i przy tej okazji mogłam pokazać kuzynce, że Jo ma opuchnięte dyndałki zawstydzony no jako opiekunka muszę to widzieć i wiedzieć czy tam też ma w porzo ;:306 ;:306 a wiadomo, że woda się zbiera Mu w ciele to nawet tam atakuje ;:108 no więc doktor przyjechał, dynadałki obejrzał i kazał zawieść Jo do lekarza specjalisty, no to pojechali i ja sama muszę kawusię pić smutny ...kurde, ale się napracowałam co? ale tamta zmienniczka mnie uprzedzała, że Jo więcej w szpitalu niż w domu jest...........aaaa lepszy numer Wam powiem, bo lekarz pyta się o insulinę, bo Jo ma cukrzycę, więc mu pokazuję i pyta mnie czy ja mogę podawać mu tą insulinę, a ja że w żadnym wypadku, skontrolować mogę, ale podawać leku mi nie wolno i chyba piguła będzie przyjeżdżać :heja ...kurde siedzę sama i myślę, czy Jo zostanie w szpitalu, czy go do domu wypuszczą, bo fajnie by też było mieć wolnego troszkę, na miasto bym się wypuściła, do sklepów do sklepów ;:306 ..dobra idę popisać z koleżanką, która też jest na zsyłce, ale Jej podopieczny wybiera się do nieba i Ona tak przeżywa to mocno, że muszę Ją na duchu podtrzymać.

Do potem


  PRZEJDŹ NA FORUM