Rozmowy przy kawie (9)
Witajcie wieczorem.
Aniu aniaop widzę, ze czekasz na odpowiedź Bogusi - wczoraj uprzedzała nas, że nie będzie Jej kilka dni. Ponów zatem swoje pytanie jak zobaczysz, że się pojawiła. Nieustannie trzymam kciuki z Twoją sprawiedliwość i masz doskonałe podejście do złej energii. Tak masz rację, pilnuj abyś nie przenosiła jej na Twoich bliskich.
Pat może wreszcie i do Twojej siostry los się uśmiechnie. Życzę Jej tego z całego serca.
Justynko paputowa dobrze, że Twój anioł czuwał nad Tobą. Cieszę się bardzo, że nic Ci się nie stało.
Margolciu a widzisz? Dobrze, że tak szybko zostałaś zdiagnozowana i oszczędziłaś sobie wiele nerwów. Teraz to już będzie iść ku lepszemu.

Wszystkim zdenerwowanym, rozczarowanym, zirytowanym czy chorym albo zmęczonym przypominam, że jutro będzie lepiej i dopóki mamy tylko "nieostateczne" zmartwienia dopóty możemy się z nimi brać za bary i próbować uładzić siebie i świat wokół. Też stwierdziłam, że ten rok wcale nie zaczął się dla mnie dobrze i od miesiąca borykam się z serwisantami z Viessmana a po każdej wizycie mam następną niespodziankę. Wczoraj znowu stanął mi piec na olej opałowy. Po dzisiejszej wizycie na razie grzeje i mam nadzieję, że to wreszcie będzie koniec tego porażającego spektaklu ignorancji. Ech!
Lepiej pochwalę się, że zaczęłam dzisiaj sezon ogrodowy. Prześwietliłam złotlin, jaśminowiec, tawułę van Houtte’a i pięciornika a przycięłam tawułę japońską. Pięciornika będę ciąć jak zrobi się cieplej na razie został tylko prześwietlony. Spędziłam w ogródku prawie 3 godziny i było tak pięknie, że miałam wrażenie, że to środek wiosny. Słońce, ptaszki, klucze gęsi i 6 stopni w plusie. Parę krokusów, ranniki i niezawodne bratki. Zapomniałam - ciągle jeszcze kwitnie jaśmin ale już część kwiatów zaczyna przysychać. I z tą dawką słońca zdecydowałam, że nie idę na szezlong do Ewy.


  PRZEJDŹ NA FORUM