Ogród w dolinie - matrix
Nie narzekam na śnieg. Nawet mogę powiedzieć, że nawet bardzo go lubię. Ale lubię również we wszystkim umiar, a tymczasem... Śniegu nadal mamy bardzo dużo. Oj znacznie więcej niż po kolana... I wcale nie topnieje, bo temperatura utrzymuje się w okolicy zera, a dziś w nocy przymroziło. Za to dodatkowe pokłady zjeżdżają z dachu. Zatem jak ten galernik nadal pracuję. Tyle, że los nie przykuł mnie do wiosła, a do łopaty do śniegu... Toczę także nierówną walkę z osobami odpowiedzialnymi za odśnieżanie, by pracownik owej firmy nie wpychał mi wielkich zwałów śniegu na odśnieżony przeze mnie z mozołem placyk przed brama wjazdową. Regularnie bowiem nie mogę albo wyjechać z posesji albo na nią wjechać, bo ów pan wybiera łatwiejszą opcję i odśnieżając drogę część urobku zostawia mi na wjeździe diabeł Postanowiłam jednak się nie poddawać i udowodnić owej spółce miejskiej, że ona jest dla obywateli, a nie odwrotnie.

Mój cenny czas poświęcam zatem na walkę żywiołem i ... administracją. Chodzę przy tym chronicznie zmęczona. Za to jakie mam muskuły aniołek Nie są to przyjemne aspekty mieszkania w górach, więc by odwrócić Waszą i moją uwagę od białych zwałów za oknem kolory prosto z moich parapetów bardzo szczęśliwy

Hyppeatra się obudziły i tradycyjnie cybister wypuścił dwa pędy. Lada chwila otworzą kwiaty...





Dwa pędy ma także darowane mi ostatnio cymbidium





Kwitnie także dendrobium phalaenopsis (podejrzewam, że to odmiana "Polar fire")





Tradycyjnych phalaenopsisów mam najwięcej bardzo szczęśliwy I kwitną w zasadzie bez przerwy...











Spore pąki ma także zdobyczny i uratowany 'znad grobu' oczko Mini Mark



Kwitną anthuria





I niezmordowana ceropegia sandersonii lol



A na koniec słoneczna prymulka bardzo szczęśliwy



I zaraz człowiekowi lepiej jęzor


  PRZEJDŹ NA FORUM