Rozmowy przy kawie (9)
Jak jest u mamy to nawet nie wiem, szczerze mówiąc. 6 lat temu z miasta karetka nie zabierała nikogo, tylko spoza(tak mi mąż mówił), teraz nie wiem jak tam jest. Dzieli nas 80 km. Znam mamę na tyle, że karetki to ona w życiu nie zawoła, chyba, że byłaby nieprzytomna. Inaczej sama się dowlecze, choćby pewnie na czworaka. Ucieszę się, jeśli w ogóle pójdzie... Tam chyba nawet SOR-u jako takiego nie ma, tylko jakaś tam nocna pomoc, a lekarz dyżurny schodzi z oddziału.


  PRZEJDŹ NA FORUM