Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.2
Aniu też mam taką nadzieję, że się uda pan zielony

Basiu mój ogród właściwie jeszcze nie powstał, nasadzenie ciągle prowizoryczne, więc mam czas do wiosny.... zobaczę, gdzie szkodnik latać nie będzie. Co do zdrówka, to oby gorzej nie było.... Teraz mam przypadłość sportowca - pewnie dlatego, że prawie się nie ruszam pan zielony



Bea skąd? Przyjechała taka czarodziejka z góry i przywiozła pan zielony Dobrze, że po ciemku, to elewacji dobrze nie widziała pan zielony On już teraz pilnuje i obszczekuje wszystko co się rusza. Niestety, jestem uziemiona w domu, więc sam wychodzi, znaczy z Tycią i rozrabiają w ogrodzie. Jak wraca, to leżymy na kanapie. Jest kochany aniołek Bardzo Ci dziękuję za tak milusińskiego czworonoga.



Pierwsze dni były niespokojne. Teraz, jak Tycia chce mieć spokój, to idzie spać na szafę. Niestety 'jadalnię' musieliśmy jej przenieść na komodę, bo Yogi jest bardzo żarty i nie miałaby szans na zjedzenie z własnej miski.



Zuziu ja dopiero wróciłam z Twojej wyprawy na wieś pan zielony


  PRZEJDŹ NA FORUM