Rozmowy przy kawie (9)
Dziewczyny no ... wzruszacie mnie. Nie sądziłam ,że tyle osób mnie pamięta a tym bardziej ,że zechce na mój wpis zareagować.

Aniu wiem ,wiem ,że nie ja jedna poszłam do pracy. Na swoje marne usprawiedliwienie napiszę tylko ,że nie o samą pracę chodzi ale o wyczerpanie psychiczne po niej. Początki były trudne ,bo do moich obowiązków należy między innymi kontakt z NFZ i sprostanie ich wymaganiom. Wejść w to z marszu, bez przeszkolenia i od razu ruszenie z pełną parą są dosyć dużym wyzwaniem a w domu czekało dziecko, które nie miało taryfy ulgowej.


Myślę jednak po cichu o szpalerze hortensji więc może tak całkiem ogrodu na kołek nie odwiesiłam?




  PRZEJDŹ NA FORUM