Rozmowy przy kawie (9)
    survivor26 pisze:

    aaaaa...wstrząs sezonu przeżyłam...matka Rudego aka Brunhilda w końcu spuścila z tonu daje do siebie podchodzić coraz bliżej...dziś podeszłam już całkiem blisko i....Brunhilda jest facetem! Pełnojajecznym facetem (dobrze, że tabletek antykoncepcyjnych nie zdążyłam mu podać lol ). Ale jak już się otrząsnęłam z szoku to mi się lekko oczy zawilgły, bo uświadomiłam sobie, że obcy koci facet adoptował małe kocie dziecko i bezinteresownie uratował mu życie - czyż zwierzeta nie są cudowne?aniołek


Są, Pat, owszem są... Czasem zwierzaki są lepsze od ludzi, niestety. Kiedy do mnie przyplątał się do dziś przebywający u nas synuś, taki malutki jak moja garść, moje ówczesne kocisko - Pucek - przyjął go jak syna. Na wszystko mu pozwalał, traktował jak syna. Kiedy zachorował i odszedł za Tęczowy Most, Mruniek strasznie cierpiał. Przez tydzień nie jadł, nie chciał wychodzić, tylko spał. W żaden sposób nie szło go pocieszyć. Po tygodniu zaczął funkcjonować, ale też biednie.

O losie, ale cudo...zdziwiony Tylko, że ja to wolałabym go jednak z daleka podziwiać. Choćby mi ten milion zapłacili to nigdzie nim bym nie wypłynęła. No chyba, że na brzegu gdzieś. Na ocean nie ma mowy.poruszony W życiu! eh

Daria, dzięki, nie ma sprawy. To ja wczoraj na podobna sprawę byłam wkurzona, bo córa odkładała na telefon, zbierała, kupiła i..... doooopa.diabeł Jeszcze nie wiem jak to sie skończy, bo trza poczekać, posprawdzać. Ale sprzedający zgodził sie odesłać ponoć...


  PRZEJDŹ NA FORUM