Rozmowy przy kawie (9)
Tak to jest, jak się po lekarzach od rana lata...... Trzeba zaległości nadrabiać. Limit metrów na dziś mam wyczerpany, więc teraz leżymy z Yogusiem na kanapie pod kocykiem pan zielony Mam teraz maraton lekarski, tak się jakoś złożyło... Dziś byłam u dermatologa, jutro rano zakładają mi Holtera, w sobotę zdejmują, a w poniedziałek mam ortopedę i tego boję się najbardziej.....
Co do torebek, to ja ich okrutnie nie lubię, choć ilość jaką posiadam (na strychu w wielkiej walizce) przeczyłaby temu. Mam ich dużo, bo trafić nie mogę i w sumie używam trzech. Zimą maleńka listonoszka przewieszona w poprzeg, żeby ręce mieć wolne. Ta jest cudna, znaczy wygodna. Ma cztery kieszenie na suwaki i środek też zamykany na suwak. Idealna na spacery z kijami lub kulami aniołek Druga (letnia) taka workowata z jakiegoś fajnego skóropodobnego tworzywa, które nie sztywnieje. To taki worek, strasznie wygodna i pakowna. Trzecia, której nie cierpię, to wizytowa... właściwie mało używana, bo na imprezy tylko, ostatnio wypadają to pogrzeby. Nie wiem po co trzymam pozostałe.....
Skończyłam właśnie Olgi |Tokarczuk "Prowadź swój pług przez kości umarłych". To pierwsza jej książka i zachęciła mnie do pozostania przy jej twórczości. Mąż przywiózł mi "Anna In w grobowcach świata" i Jacka Piekary "Charakternika"


  PRZEJDŹ NA FORUM