Rozmowy przy kawie (8)
Beatko - ja się nie uśmiałam co prawda, ale wiedziałam, no WIEDZIAŁAM, że to napiszesz wesoły Czasem już sobie myślę, że może wszyscy jesteśmy chorzy na boreliozę?
A jak się to diagnozuje? Z krwi na początek, czy jak?


No tak, wychodzi na to, że jestem "tą od boreliozy" oczko
Moja lekarka mówiła, że wielu pacjentów opowiada o takich sytuacjach, poniewaz z konieczności dużo wiedzą o tej chorobie i wiedzą, że jest podstępna, trudna do zdiagnozowania i niestety lekceważona przez oficjalna służbe zdrowia - to starają sie ludzi uświadamiać. Nie maja sumienia milczeć, gdy widzą, że ktoś sie męczy i sporo wskazuje na to, że może być TO. Często są "głosem na puszczy" i/lub ludzie uważają, że przesadzają, mają obsesję, "odbiło im na punkcie boreliozy" itp...
Niestety badania ILADS nie pozostawiają wątpliwości - chorych na boreliozę jest bardzo dużo i bedzie coraz więcej. Badacze mówią o epidemii, niestety "cichej epidemii", bo borelioza jest trudna do diagnozowania i dlatego najczęściej nie jest wcale diagnozowana. Mnóstwo ludzi ma boreliozę i o tym nie wie. Leczą sie na "reumatyzm", na "depresję", na "żołądek", na "stwardnienie rozsiane", na uszy, oczy, choroby kobiece, tarczycę... ... i nadal są chorzy...

Pytasz, jak sie to diagnozuje, czy z krwi? Mam złą wiadomość. W większości przypadków tego nie da sie zdiagnozować na podstawie ŻADNYCH badań laboratoryjnych. Jak to możliwe?? Ano możliwe, niestety. Badanie na boreliozę z krwi polega na szukaniu w krwi przeciwciał przeciw bakterii boreliozy. Inna możliwośc to szukanie w krwi DNA tych bakterii. I tu jest problem. Oba te badania mają jakikolwiek sens tylko na krótko po zakażeniu, póżniej są bezużyteczne. Bakterie boreliozy nie żyją w krwi, krew nie jest ich środowiskiem, one żyją w tkankach, głęboko w tkankach i starają sie jak najszybciej uciec z krwi do tkanek. Zaraz po zakażeniu mozna je znaleźć w krwi, po kilku miesiącach najczęściej już nie, bo dawno zkolonizowały tkanki, "zalożyły miasta" i ani myślą je opuszczać oczko
Badanie przeciwciał też ma sens tylko niedługo po zakażeniu. Borelioza jest chorobą immunosupresyjną, niszczy układ odpornościowy, czyli właśnie przeciwciała. To ewolucyjne osiągnięcie tej "cwanej" bakterii, nauczyła sie niszczyć przeciwciała, które organizm wytwarza przeciw niej, tak sie broni. Jeśli choroba juz trwa jakis czas, to najczęściej już nie ma przeciwciał boreliozowych. Test sprawdzający obecność przeciwciał jest bezużyteczny, wynik negatywny wcale nie oznacza, że ktoś nie ma boreliozy, często wręcz przeciwnie, im mniej przeciwciał, tym bardziej zaawansowana choroba.
W takim razie jak sie diagnozuje boreliozę, skoro badania laboratoryjne są nieskuteczne? BORELIOZĘ DIAGNOZUJE SIE INACZEJ. Żeby dowiedzieć się czy ma sie boreliozę czy nie, należy udać się do lekarza ILADS (miedzynarodowe stowarzyszenie lekarzy i badaczy tej choroby i jej koinfekcji). Nie wiem, jak diagnozuja inni lekarze, pewnie tak samo, ale moja wizyta diagnostyczna trwała 2,5 godziny, moja lekarka przemaglowała mnie tak pytaniami "w tę i z powrotem", że gdy wyszłam, to nie wiedziałam, jak sie nazywam wesoły ...natomiast wiedziałam wreszcie, na co jestem chora. Po dziesięciu latach bez diagnozy wreszcie sie dowiedziałam, co mnie zabija.
W moim przypadku była to rozbudowana "choroba z Lyme", czyli borelioza wraz z kilkoma koinfekcjami. Nie wszyscy maja koinfekcje, wiele osób ma szczęście i ma "tylko" boreliozę, wtedy jest troche łatwiej, objawy są mniej drastyczne, leczenie troche krótsze itd.

Uff... No, dobra, czyli trzeba założyć i tu wątek o boreliozie, nie ma rady. Na FO założyłam taki wątek i zamieściłam tam dużo informacji. Wklejam link, a potem otworzę wątek informacyjny i u nas.

http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=9&t=69278




  PRZEJDŹ NA FORUM