Rozmowy przy kawie (8)
    aguskag pisze:

    U nas też wieje niemiłosiernie, aż strach kłaść się spać zakręcony
    Prąd zniknął na ponad godzinę i piec się rozhuśtał, bo M. oczywiście zawsze wie lepiej i zawalił cały wsad, choć go prosiłam by dał połowę w tą wichurę.
    Na szczęście jacyś litościwi ludzie prąd nam przywrócili i piec znormalniał. Mam nadzieję, że już prąd nie padnie, bo przyjdzie mi czuwać do rana smutny
    Świerczyska przy domu się rozbujały, drzwi od szopy urwało ze skobelka i robiliśmy interwencję. Ech... oby do rana, choć osłabienia wiatru nie zapowiadają smutny


O, to zupełnie jak u mnie, tylko prąd wyłączyli zaledwie na moment aniołek Drzwi od stodoły też latają, lata też wierzchnia warstwa góry śmieci za domem, ale to posprzątam wiosną, teraz nie ma sensu. Na takie wichury to ja daję dosłownie dwie węglarki do pieca, trzeba dokładać co 6 godzin, ale nie ma ryzyka, że mi chałupę w piec hutniczy zmienitaki dziwny

Teraz wieje mocno, ale zdecydowanie mniej niż wieczorem i zimniej się zrobiło, więc jest nadzieja, że wichura będzie wygasać. Na 12 jedziemy na Wielką Orkiestrę, a poza tym planów specjalnych brak aniołek

Kawę podaję, tylko mocno trzymajcie, żeby nie zwiało!


  PRZEJDŹ NA FORUM