Rozmowy przy kawie (8) |
U nas też wieje niemiłosiernie, aż strach kłaść się spać Prąd zniknął na ponad godzinę i piec się rozhuśtał, bo M. oczywiście zawsze wie lepiej i zawalił cały wsad, choć go prosiłam by dał połowę w tą wichurę. Na szczęście jacyś litościwi ludzie prąd nam przywrócili i piec znormalniał. Mam nadzieję, że już prąd nie padnie, bo przyjdzie mi czuwać do rana Świerczyska przy domu się rozbujały, drzwi od szopy urwało ze skobelka i robiliśmy interwencję. Ech... oby do rana, choć osłabienia wiatru nie zapowiadają |