Ha! czyli to jest efekt działania hormonów, bo ja właśnie niemowląt nie lubię, tzn. spoko, niech sobie żyją, skoro już ktoś je do tego zmusił ( ) w końcu nie ich wina, że wylądowały na tym łez padole, ale w żaden sposób nie dążę do kontaktu z nimi, sa dla mnie zupełnie nudne. Dopiero starsze dzieci, z którymi można rozmawiać i coś robić mogą we mnie wzbudzić sympatie (ale też bez szału ) Starsze dzieci moich znajomych naogół mnie lubią, mówią, że jestem "dziwna w fajny sposób" i "można ze mną pogadać"
Tu muszę dodać, że te dzieci, to maja teraz po naście lat i to zapewne moje wolnomyślicielstwo i buntowniczy charakter im we mnie odpowiadają, a nie tam żadne inne rzeczy
Zapomniałam Wam pokazać moich ogrodowych gości. Wczoraj o zmierzchu, przez okno zobaczyłam sarenki. Słabo widać przez zmrok, chaszcze, szybe i jeszcze siatkę na oknie, ale coś widać
|