Rozmowy przy kawie (8) |
O, rety!, Juz sobie wyobrażam, trójkę dzieci biegających w tę i z powrotem Ja oczywiście rozumiem, że swoje dzieci i wnuki sie kocha i zniesie sie wszystko, ale i tak ja wyobrażam sobie to jako lekki koszmar Zdarzało mi sie zajmowac dziećmi i dawałam radę, spoko, ale byłam wtedy młodsza, zdrowsza i zdecydowanie bardziej nastawiona na wyzwania, teraz to mi tylko święty spokój dobrze robi A w ogóle to naukowcy odkryli (no przecież nie byłabym sobą, gdybym nie napisała czegoś o naukowych odkryciach ), że w mózgu ludzi posiadających dzieci zachodzą pewne zmiany, które zwiększają tolerancje na rózne stresory, takie jak wysokie tony (czyli np. piski dzieci), podwyższony poziom hałasu itp. (tupot małych stóp ). Jednak nie wszystkie mózgu są takie same i jedni rodzice są lepiej przystosowani, a inni gorzej. I w ogóle są takie mózgi, które nie bardzo są w stanie dostosować sie do posiadania dzieci. I ja sobie myślę, że to są ci "źli rodzice", po prostu to są ludzie, którzy nie powinni chyba mieć dzieci, bo ich chemia mózgu nie jest do tego odpowiednia, Założę się, zę ja mam taki właśnie mózg W każdym razie w tej chwili na pewno, bo ostatnio cisza brzmi dla mnie najlepiej ...Ale cudze dzieci i wnuki są oczywiście bardzo fajne ...bo są cudze |