Prace remontowe |
Pokażę tu, jak dogrzebaliśmy się do szachulca na jednej ze ścian naszej sypialni i co z tego wynikło. Najpierw rys historyczny - tak wyglądała ta ściana przed kupnem domu, kiedy jeszcze mieszkali tu nasi poprzednicy (zdjęcie pochodzi z oferty pośrednika nieruchomości) Kiedy zamieszkaliśmy tu, pokój został przeznaczony dla naszego syna i ściany pomalowaliśmy na pomarańczowo i zielono, co było efektem kompromisu (chciał na czerwono! w klasie maturalnej! wynegocjowałam!) Rok temu w styczniu tak mnie coś zebrało, wzięłam drabinę, dłutko i przystąpiłam do robót. R. był wtedy nieobecny przez cały tydzień i sama się z tym bawiłam ![]() Na podłodze rosły sterty gruzu, który został wywieziony dopiero w niedzielę rano, jak przyjechał R. Były tego 4 taczki. Wtedy też R. doczyścił cegły szczotką. Początkowo myśleliśmy, że zostawimy cegły odsłonięte, ale były one bardzo nierówne, co drugi rząd był cofnięty względem sąsiednich i stwierdziłam, że wielu nowych półeczek na kurz to ja na pewno w sypialni nie potrzebuję. Jak się okazało, taka szachulcowa ściana ma awers i rewers, czyli cegły w ścianie są zlicowane z jednej strony i ta konkretna ściana ma swoją ładną stronę w sieni. To jest jej twarz. Od strony sypialni są plecy tej ściany, które to plecy krzywe i nieładne, postanowiliśmy wytynkować gliną. W kotłowni stał już duży gar z gliną i słomą i wkrótce R. przystąpił do tynkowania... A z bliska wygladało to tak W miarę wysychania gliny powierzchnia się zmieniała a kolejne kwadraty wypełniały się gliną a potem przez rok wyglądało tak: I nagle (!!!) zaledwie po roku, dziś rano R. przyrządził autorską miksturę do zaimpregnowania i przyciemnienia belek: 1/2 l terpentyny 2 miarki rozdrobnionego (przez myszy) wosku pszczelego 2 łyżki stołowe lakierobejcy (jeśli ktoś nie ma myszy, może sobie sam rozdrobnić ten wosk, nas ta robota ominęła, bo wosk został na zimę w szopie) Legenda: "miarka": stary klosz od lampy garażowej o pojemności 400 ml "łyżka": Ikea, seria Dragon "lakierobejca": Dulux, palisander półpołysk |