Rozmowy przy kawie (8)
Dziękuję Wam za zrozumienie...

Ewciu renet nie szczepiłam, ale chyba warto by o tym pomyśleć. Wiesz jak to jest, na razie jabłek z nich co niemiara, to się nie myśli, co będzie kiedyś, zwłaszcza, jak się już nie ma trzydziestu lat wesoły
Znaczy co, kupić młode drzewka antonówki, jako podkładki i zaszczepić na nich zrazy z tych przedwojennych renet?

R. poprzycinał trochę gałęzi tego nieboszczyka, ale zaraz zrobiło się ciemno i nie dokończył. Ale jak się tak poprzyglądaliśmy, to może z tego kikuta byłaby pergola pod róże, taka jak u Zuzi w miastowym jest z akacjowych konarów...

A ja jednak pookrywałam wszystkie róże; z moich 98 sztuk tylko 44 wymagały okrycia i chwała im za to. Dostały kopczyki z kompostu, a część jeszcze ubranka z cisowych gałązek. Być może jutro R. przytnie cisy do końca, to resztę stroiszu wykorzystałabym na pozostałe róże po niedzieli.


  PRZEJDŹ NA FORUM