Rozmowy przy kawie (7) |
maria pisze: Margolciuzainteresowałaś mnie tą genealogia rodzinnną , kiedys dawno temu tez miałam ambicje cos takiego zrobić , ale po śmierci babci całe moje żródło informacji się skończyło i sobie odpuściłam miałam nawet znaleziony w sieci program do tego odpowiedni a Ty w jaki sposób sobie radzisz z tym? Marysiu, ja w genealogii siedzę od prawie 45 lat. Zaczęłam od wypytywania starszych z rodziny, zbierania wszelkich informacji z książek telefonicznych, prasy, książek i encyklopedii (internetu wtedy nie było ! ). Potem weszła era komputerowa i zmiany w prawie o dostępie do dokumentów. Zaczęłam zbierać dane z internetu, z archiwów polskich i zagranicznych, metryki, akty notarialne, listy, zdjęcia i wszystko, co tylko związane jest z rodziną (szeroko pojętą), W tej chwili mam w bazie ponad 1700 osób i ponad 10 Gb danych w komputerze. Dane zbieram w utworzonej przez siebie w Excelu bazie danych oraz przenoszę do Ahnennblatta (darmowy i po polsku). Najstarsze dokumenty (oczywiście elektroniczne) mam z 1598 r. Jest to hobby fascynujące, ale i dość kosztowne. myudah pisze: Buddyzm ... Anitko, czy to Ty pytałaś mnie o Buddyzm? Nie mogę odnaleźć tego postu, a chciałabym odpowiedzieć. Ja nie jestem typową buddystką, nie mam ołtarzyka, nie modlę się, nie medytuję, nie czuję powiązania z żadną szkołą (choć najbardziej do mnie przemawia buddyzm tybetański). Nie znam nawet nazw nauk ani szkół. Odbieram to co czytam "duchowo" a nie "naukowo" . Jestem typem wiecznego poszukiwacza i "pytacza" (o ile takie słowo istnieje !? ). Myślę, zastanawiam się, staram się życ tak aby i mnie było dobrze, ale i innym ze mną również. Wierzę (Nie! Jestem pewna), że życie ziemskie to pewna dawka energii, która nie ulega zmianie, tylko jest w równowadze i w przypadku śmierci żywej istoty, ta jego część energii nie ginie, a odradza się w innej istocie(to tak jakby zasada reinkarnacji). Dla mnie Buddyzm jest jedyną religia, która do mnie przemawia, choć tez budzi wiele pytań i wątpliwości. Jak ktoś mnie zapyta czy jestem buddystka, to odpowiem - Nie! Jestem sobą! |