Rozmowy przy kawie (7)
Janko!Jesteś wielka bardzo szczęśliwy Przyznam, że najczęściej wpadam jak po ogień na forum i do kompostownika, zwyczajnie nie mając czasu na odpowiadanie/ustosunkowanie się do każdego postu. Niestety... Chciałabym inaczej, ale zwyczajnie się nie da. Nikogo jednak nie miałam i nie mam zamiaru ignorować. Czasami sobie pomarudzimy. Ot tylko tyle, by z siebie coś wyrzucić. Przynajmniej ja tak mam i nie oczekuje na 'odpowiedzi'. Ale katalog mi się podoba wesoły A z moim kolega aktorem i teatrem wiążą się wspomnienia właśnie w liceum. Jakoś na początku szkoły poszliśmy tam na sztukę, której zupełnie nie pamiętam. Dlaczego? Zaraz się dowiecie. Miejsca mieliśmy obok siebie i w pewnym momencie Tomek położył rękę na mojej, a ja... Spanikowałam i gwałtownie wzięłam swoją rękę, choć mi się bardzo podobał. Niestety na wyjaśnianie mu, dlaczego tak zrobiłam, byłam za nieśmiała, a Tomek skutecznie zniechęcony już nigdy nie próbował mnie poderwać smutny Potem okazało się, że mieszkał w tym samym bloku, co mój eM zdziwiony Tego jednak poznałam dopiero na studiach. A w wcześniej w liceum dobrą chwilę wzdychałam do Tomka. Tak więc sylwestrowe wyjście wiązało się silnie ze wspomnieniami bardzo szczęśliwy Tomek zdawał na medycynę, ale się nie dostał. Dostał się natomiast na Wydział Jazzu Akademii Muzycznej w Katowicach. Co jeszcze interesujące, w szkole się jąkał, ale już wówczas śpiewaliśmy razem w chórze (zresztą bardzo dobrym) i okazało się, że muzyka pomaga mu w przełamaniu tego defektu. No i po długim czasie, 20 kg starszego (jak sam mówi), zobaczyłam go w sztuce, w której grał geja, całującego się z facetem, striptizera (zatem zobaczyłam go niemal gołego, w tym jego pośladki). Wspomnę tylko, że będąc w liceum nawet nie myślałam o roznegliżowanych panach. Tak bardzo byłam nieśmiała... Tomek wyleczył swoje jąkanie śpiewem, ja swą nieśmiałość - zostając prawnikiem. Teraz siedzę przez mniej lub bardziej liczną widownią i na co dzień publicznie się wypowiadam. Ot paradoks...
Grażynko!Nie czuj się pomijana aniołek Mój eM mimo, że pracuje w Irlandii od 7 lata nie wspomniał o zakazie używania fajerwerków. Ale może dlatego, że dla zasady nigdy ich również w Polsce nie używaliśmy. Po prostu dlatego, że nie chcieliśmy zrobić krzywdy sobie i innym.
Pati! Misiu! Nie zazdroszczę kłopotów z kompem.
A dla pocieszenia chorowitkom przyznam się, że od paru dni zmagam się z chorobą, którą sprzedał mi eM. Został mi tylko katar, ale ten dokucza mi najbardziej diabeł
Dziś mam kolędę i przyznam się, że nie lubię. Bo ksiądz w 99% wpada jak po ogień i całą wizyta jest całkowicie bezosobowa. Ale cóż, nie mam ochoty mieć potem kłopotów z załatwieniem ślubu Guci, a przy tym- jak zwyczaj to zwyczaj.


  PRZEJDŹ NA FORUM