Przydomowa hodowla drobiu
Z naszych doświadczeń
Dodam jeszcze coś o diecie moich kurek. Nie dostają one żadnych sztuczności, główna pasza to śrutowane ziarno różnych zbóż z rozdrobnionymi skorupkami.
Dostają też co kilka dni gotowane ziemniaki i inne warzywa (obierki) i moczony chleb (sporadycznie). Takiego chleba nie można dawać kurom zbyt wiele, bo może im zaszkodzić (chorują wtedy na wątrobę). Zimą dostają raz w tygodniu posiekane 1-2 cebulki i kilka ząbków czosnku, jako naturalne zabezpieczenie przed infekcjami i innym paskudztwem. Często też dostają kostkę twarogu (uwielbiają!), czy opakowanie jogurtu naturalnego.

Oczywiście jedzą też zieleninkę, którą wydziobią na swoim wybiegu i dodatkowo donoszoną specjalnie każdego dnia z ogrodu. Wydrapują z ziemi robaczki. Lubią chrabąszcze majowe, które przerzucam im przez ogrodzenie, jeśli "obrodzą" wesoły

Na zimę suszę im różne chwasty, żeby też dodawać do paszy. Początkowo robiłam testy, żeby wiedzieć, które zielsko suszyć, a którego nie lubią. Rzucają się łapczywie na gwiazdnicę, lubią szczypiorek, nać marchewki, pietruszki i selera, no i kwiatki aksamitek. Podobno aksamitki i nagietki daje się kurom, żeby żółtka były naturalnie wybarwione (a nie za pomocą paszy z barwnikami). Ale z mojego doświadczenia stwierdzam, że żółtka są najbardziej złociste, kiedy kurki po prostu wychodzą na trawę i efekt jest widoczny już po 2-3 dniach.
Nasze kurki są wypuszczane "na zielone" przez taką specjalną tajną bramkę i wydrapują wtedy robale w malinach i na poletku, gdzie mamy też warzywnik. Od listopada do lutego wypuszczane są też na ogród właściwy, ale tylko wtedy, bo... lubią też młode pędy róż!!!

Tak suszę aksamitki dla zielononóżek





Zajadają więc różne ziółka, nie żeby jakoś ze specjalnym animuszem, bo od tego dobrobytu, to już im się w dupach przewraca, ale skubią. Suszę te zielska po kątach (a pokrzywę rozwieszoną na sznurach do suszenia prania) i gromadzę w papierowej torbie, a potem robię z tego jednorodny susz, który dodajemy do ześrutowanego ziarna.

Nasze kurki nie są karmione żadnymi sztucznościami, tylko śrutowanym ziarnem różnych zbóż z rozdrobnionymi skorupkami. No i to bzdura, że kury zawsze rzucają się na podawane oddzielnie skorupki, bo jeśli mają zapewniony wapń w diecie, to zupełnie im to wystarcza.
Kury dostają też czasem gotowane ziemniaki (obierki) i moczony chleb, ale tego chleba niewiele, bo może im zaszkodzić. Przepadają za siekaną cebulką, a do kubełka, z którego piją wodę, dodaję im co parę dni posiekany ząbek czosnku, jako naturalne zabezpieczenie przed infekcjami i innym paskudztwem.

Gotowe pasze dla kur, tzw. karmy dla niosek, zawierają hormony, żeby kury niosły się na potęgę. Kury kupione w masowej hodowli żyją 2 lata, a potem to są już wraki. Zmienia się nawet wygląd jajek takich starych kur, wiem doskonale jak takie jajka wyglądają, bo mieliśmy te stare kury po poprzednich właścicielach i nie mogłam ich jeść.
A czy ktoś wie, że pasza dla kur o jakże wdzięcznej nazwie Kurka-naturka zawiera GMO w postaci genetycznie modyfikowanej soi?
No to ładna mi naturka.


  PRZEJDŹ NA FORUM