Rozmowy przy kawie (7)
Siemanko!
Aniu, wszystkiego naj..., czego pragniesz!
Anito, jak wiesz, jestem psiarą na całego. Mogę powiedziec, że na zachowanie psa składają sie dwa poziomy, jego osobowość, a każdy pies ma inną, oraz wychowanie i przebyte doświadczenia. W sumie tak jak u ludzi, tylko, że nie trzeba odprowadzać do szkoły
Jesli pies sprawia problemy, to znaczy, że osobowości psa i właściciela nie zostały prawidlowo dobrane i/lub pies nie został prawidlowo wychowany.
Wiem, że łatwo sie mówi, trudniej to zrobić "na żywo".
Jak rozumiem, suczka ma swoje lata i na pewne rzeczy jest już za późno, ale zawsze cos mozna zmienić na lepsze. Polecam np. książke "Jak rozmawiać z psem"...
Można też poradzić sie ekspertów od psich zachowań na stronie psy.pl (chyba, już troche zapomniałam, sprawdzę)

Święta, święta... Bardzo poważnie podchodzicie do ich organizowania... Ja mniej poważnie lol Ja mam luz, my, podstarzali hippisi cool spędzamy świeta jak nam sie akurat podoba (i jak zdrowie pozwala zakręcony ) bez napinania się, bez gonitwy, żeby zdążyć posprzątać, ugotować itp, itd. Bywało, że robiłam u siebie wigilię dla innych, no to trzeba bylo sie sprężyć, ale obecnie nie muszę. Będziemy tylko we dwoje z Małżem i bardzo nas to cieszy. Dla większości ludzi Boże narodzenie to rodzinne święta, a ja jestem szczęśliwa, że jestem uwolniona całkowicie od mojej rodziny i ani myślę sie z kimkolwiek spotykać. No a znajomi nie przyjeżdżają, bo wiedzą, że walczę z miniaturowymi Goa'uldami (kosmici-pasożyty z filmu sf oczko ) i nie pójdę w góry czy na biegówki. No, właśnie, chciałabym w świeta robić to, co lubię, np. pojechać do Jakuszyc i pójść na biegówkach nad Izerę, to jest dla mnie rozrywka, a nie tam siedzenie przy stole... (Małż nie lubi biegówek, lubi zjazdówki, więc trzebaby wypracować kompromis, ale to zawsze da sie zrobić, w koncu mamy blisko) Choć po wycieczce w święta miło jest oczywiście zjeść coś dobrego, więc coś bym przygotowała nawet, gdybym mogła spędzić świeta np. na nartach wesoły
Ech, rozmarzyłam się... Pewnie dlatego, że wczoraj miałam dzień "przebłysku", tzn. taki moment w leczeniu/zdrowieniu, gdy pacjent czuje się lepiej. W leczeniu tej durnej choroby jest charakterystyczne, że od pewnego momentu pojawiaja sie chwile, potem godziny, potem dni, a potem juz tygodnie poprawy przeplatane okresami pogorszenia. Jestem na etapie pojawiania sie takich dni, od czasu do czasu mam dzień, gdy czuję sie na tyle dobrze, że zaczynam sie zachowywać, jak dawniej, gdy byłam zdrowa. Wczoraj dostałam "motorka w tyłku" lol Nie potrzebowałam drzemki w ciągu dnia, zrobiłam makijaż (!) tak odruchowo, po prostu miałam na to energię i jak dawniej po prysznicu ulożyłam wlosy, ubrałam się i zrobiłam makijaż. Tak po prostu, bez namysłu, bez bólu, bez tego chol...ego oporu materii, który nieustannie czuję od lat... Zalożyłam byty na lekkim obcasie, czego nie robiłam od niepamiętnych czasów, bo ból nóg absolutnie nie pozwalał na żadne obcasy i zapytałam Małża, czy jedzie ze mna do miasta. Ale miał minę zdziwiony dziwił się i cieszył jednocześnie
Dziś czar prysł, glowa mnie tak boli, że nic mi sie nie chce diabeł ...ale wczoraj bylo fajnie... cool


A tu cos dla dorosłych dziewczynek cool seksowny głosik w pieśni bożonarodzeniowej lol

https://www.youtube.com/watch?v=saptmreCW2c

aniołek






  PRZEJDŹ NA FORUM