Rozmowy przy kawie (7)
Margolciu, ależ nikt tego na wierzchu nie trzyma, tylko w zamrazalniku aniołek Ja odwrotnie, pamiętając z dzieciństwa obraz zniszczenia i paniki w kuchni na godziny przed wigilią i umęczony wyraz twarzy wszystkich przygotowujących, robię wszystko i na wigilię i na święta duzo wcześniej, w zasadzie tylko barszcz, karpia, kompot z suszu i kutię robię dzień przed, a w wigilię to ja się relaksuję do popołudnia aniołek Zresztą mój kręgosłup trzydniowego stania w kuchni nie zniósłby w żaden sposób.


  PRZEJDŹ NA FORUM