Dwa w jednym, czyli miejska dżungla
Elu patrzę trochę z niepokojem na bratki, bo teraz mamy 5-6 C mrozu i wyglądają nieszczególnie... Nie wiem, czy podlewać, czy nie...No cóż, najwyżej eksperyment się nie powiedzie wesoły
Dorotko cieszę się, że udało mi się dostać te odmianę, przepatrzyłam wszystkie znane mi szkółki i nic, a potem Floribunda wystawiła na allegro wesoły My trochę zapóźnieni w pracach ogrodowych, no ten czas leci jak głupi, a my tylko w weekendy coś możemy zrobić, jeśli W. nie ma służby.
Janeczko z tym ciemiernikiem to faktycznie dopatrzyliśmy się pewnej strategii: liście rozłożone dookoła a pomiędzy nimi rosną siewki. Czyli ekspansja terenu następuje w ten sposób wesoły Kredka po lesie chodzi na smyczy obowiązkowo, bo taki przepis jest. Zresztą zbyt dużo zwierzyny w lesie, żeby ją puścić, kiedyś zimą się ulitowałam, bo był taki piękny śnieg, a potem 3 godziny jej szukałam. Inna rzecz, że mądry pies czekał na swoją durną pańcię dokładnie tam, gdzie ja spuściłam. Czasem ma swobodę, gdy spotykamy zaprzyjaźnionego stwora, który się z nią bawi, wtedy jako tako trzyma się trasy.

A dziś mroźny i słoneczny ranek spędziłyśmy jak zwykle. Przy okazji policzyłam z grubsza długość trasy, jaką pokonujemy. Od wyjścia z domu do powrotu mija jakieś dwie godziny. Połowę trasy biegniemy, połowę maszerujemy. W międzyczasie zatrzymujemy się 3 razy na 10-cio minutowe przystanki gimnastyczne (szlabany leśne doskonale się do tego nadają ). Czyli robimy jakieś 11-12 km. Zatem chyba nie jest źle wesoły

Kilka zdjęć z dziś















  PRZEJDŹ NA FORUM