Rozmowy przy kawie (6)
Basiu - pogoniłaś nas do wieszania flagi, to już swojej nie musiałaś wieszać, obowiązek obywatelski wypełniony wesoły

Ja dziś wreszcie troszkę wyszłam do ogrodu i przeorganizowałam szybciutko moje małe wrzosowiska. Z psami nie wygram, więc zabrałam wrzosy z tego kawałka, po którym akurat przebiega trasa przelotu psów do ogrodzenia, kiedy biegną wypełniać obowiązki służbowe (czyt.: obszczekiwanie). Na to miejsce poszła darń, a tam, skąd darń wydarłam, przesadziłam te wrzosy i 2 koszyki cebul wiosennych.
Stwierdzam, że ogród zliberalizował moje podejście do kolorów. Najpierw mi rura zmiękła z wszelkimi niebieskimi kwiatami, a teraz... zachwycam się różowymi chryzantemami z żółtym środkiem, w ogrodzie i w wazonie.
Różowe z żółtym? Ja?!!!

Oj, muszę jeszcze coś napisać, bo to ciekawe jest. Mojemu psu Burkowi, temu białasowi ze schroniska, zbielał nos. Serio! Miał czarny ładny nosek, a od pewnego czasu jaśnieje mu on coraz bardziej i jest już różowy i to całkiem jasny.
Przeczytałam dziś w necie, że jest takie zjawisko, które występuje u białych i jasnych psów i ma związek z porami roku i ilością światła słonecznego. Na zimę jaśnieją im nosy!


  PRZEJDŹ NA FORUM