Rozmowy przy kawie (5)
Witam w kolejny Dzień Lenia...... Infekcja trzyma, głowa zatokowo boli i robić nic nie będę. Nie muszę. Oglądam film za filmem, popijam gripexy, jem cytryny, napycham się rutinoscorbinem, wlewam w siebie sok malinowy. Może to i dobra pora na to leżenie, bo kolanko się całkiem podleczy....
Temat migreny przerabiałam...... Od dziecka cierpiałam na bóle głowy, leczona tez byłam w Poradni Bólu Głowy i pożegnano się ze mną, bo poradzić nie mogli. Było to skomplikowane, bo miałam też wstrząśnięcie mózgu po upadku, więc trudno było zdiagnozować. Po wielu zmianach lekarzy dostałam się do młodego neurologa, który trafił z lekiem. Było to 6 lat temu i od tej pory miałam jeden raz ból migrenowy, nie piszę o zwykłym bólu. Przeszłam dwie kuracje tym lekiem, lek dla osób chorych na padaczkę o nazwie Orfiril. Za każdym razem miałam problemy w aptece, bo twierdzili, że złą receptę lekarz wypisał i musiałam tłumaczyć, że jest płatna bez zniżek, bo nie choruję na padaczkę. Miałam dwie kuracje czteromiesięczne z przerwą ośmiomiesięczną. Dzięki nim nauczyłam się przełykać duże tabletki. Były prawie jak mała kulka, nie spłaszczone. Męka była straszna, zwłaszcza, że pierwszy tydzień kuracji dawkowanie podwójne.... hektolitry wody. Skończyło się chodzenie po ścianach w ciemnym pokoju, spanie w pozycji siedzącej, wymioty...... Wróciłam do życia. Nie każdy ma to szczęście, dwójka moich dzieci również się z ta chorobą męczy. Nie trafili na dobry lek dla siebie.


  PRZEJDŹ NA FORUM