Dwa w jednym, czyli miejska dżungla

Janeczko tak, myślę, że z czasem powiększę kolekcję, a może i białego gdzieś znajdę.
Ewo te wyrzucone niestety nie przetrwały. Z trzech, które stały w salonie i nie wylądowały na dworze a jedynie pod stertą rzeczy na podłodze, udało się pobrać sadzonki, rośliny macierzyste były okropnie zmaltretowane i nie udało się ich uratować.
Dario to fajna roślina, zimą daje piękne, rozweselające barwy w domu i przy tym nie jest trudna w uprawie.
Beatko tomaszkowa będą, będą

Ani się obejrzysz, zresztą, jak widzę, roślinność u Ciebie wcale się nie ociąga

Wczoraj gościliśmy się rodzinnie, przy okazji odwiedzin na grobie taty W. Przy okazji obejrzeliśmy sobie dom, który W. odkrył przez przypadek, podwożąc jakiś czas temu do Skierniewic dwie niewiasty, które okazały się być spadkobierczyniami właściciela. Dom jest obecnie wystawiony na sprzedaż a W. wzdycha, że gdyby był bogaty itp.... nooo, ja w każdym razie (poza powodem nr jeden czyli brakiem pieniędzy)nie zamierzam już w tym wcieleniu remontować kolejnego domu...

Dom jest po niemieckich osadnikach, z dużą działką i lasem. Przy okazji uwieczniony został nasz samochodzik

Rano pobiegłyśmy z Kredką do lasu, a W. zajął się nieco porządkowaniem ogrodu. Po powrocie dołączyłam do niego i ze smutkiem stwierdziłam, że część naszych płotków trzeba rozebrać z powodu fatalnego stanu technicznego. W. przerzucił kompost i okazało się, że jest już całkiem fajna warstwa ziemi do wykorzystania. W warstwach wyższych szaleją dżdżownice. Ustawiliśmy podlewanie, bo susza jest okropna. Zamiotłam liście sprzed domu i cyknęłam jeszcze kilka jesiennych fotek. Dzień w miarę pogodny i bezwietrzny.

Sadziec wygląda prześlicznie z tymi chmurkami białych kwiatów.