Piec kuchenny obudowany domem, a on ogrodem
Janko, tak cieszylam sie ze juz jada do domu ze zapakowalam wszystko ze stolu z sernikami, tortami, ziemniakami i ........ radosnie patrzalam jak znikaja.
Wczoraj dowiozlam do Wroclawia pozostawione,:skarpetki, ksiazeczki, wozy strazackie, wyprane galoty, krawaty i insze duperele.
Zaczynam sie przygotowywac na wyjazd, poniewaz co roku wybywam na caly depresyjny listopad wiec
koszenie, zbieranie nasion, czesanie i ciecie psow, te cholerne liscie, dalie do garazu i caly tydzien z glowy
a zas tylko 1x majtki,1x stroj kapielowy, karta kredytowa StarszegoPana, bilety wydrukuje i znikam nabrac energii na wiosenne nasadzenia.
Nienawidze listopada,sic.


  PRZEJD NA FORUM