Rozmowy przy kawie (5)
No, na chwilę przestało lać, więc wysiałam antymech na całej przewidzianej powierzchni. Mam nadzieje, że do wiosny szczeźnie przynajmniej w 50 procentach, bo skoro tylko śniegi zejdą, to wysypie nową porcje i mam nadzieję, że pożegnam się ze mchem na zawsze (no przynajmniej z jego większą częścią. A tak naprawdę to wystarczy mi jak nie będzie miał głębokości (wysokości????) 30 cm, a najwyżej 2. I żeby jakaś trawa przez niego przerosła. Bo na razie to mam poduchy mchu, z których wyrastają pojedyńcze badyle chwastów.
O tak to wyglądało przed "skoszeniem" i potraktowaniem "antymchem"





  PRZEJDŹ NA FORUM